- Nie znam jeszcze dokładnej liczby sześciolatków w klasach pierwszych, szczegółowe dane dostanę dziś. Mogę jedynie powiedzieć, że przyjęliśmy ich w tym roku od 30 do 35, co daje 1 procent chętnych - informuje Waldemar Fura, kierownik Ośrodka Oświaty w Urzędzie Miejskim w Świeciu.
Przeczytaj także:Cztery tysiące sześciolatków z regionu idzie do szkoły
To i tak pięć razy więcej niż w ubiegłym roku, kiedy edukację w gminie Świecie rozpoczęło zaledwie sześciu uczniów w wieku 6 lat. Warto przypomnieć, że ten rok szkolny jest ostatnim, kiedy rodzice mają prawo wyboru. Za rok w podstawówkach będą się musiały stawić wszystkie 6-latki.
Jak wiadomo, budzi to sprzeciw wielu rodziców. Zawiązują się nawet stowarzyszenia walczące z tą decyzją. Ich liderzy dowodzą, że zaszkodzi ona maluchom. Twierdzą także, że zmiana nie jest pokierowana dobrem uczniów. Widzą ją raczej jako rozpaczliwy akt rządu, który próbuje wypełnić szkoły dziećmi, byle zachować jak najwięcej nauczycielskich etatów; w przeciwnym razie będą one likwidowane z powodu niżu demograficznego. Najczęściej argumentują jednak, że sześciolatki nie dojrzały emocjonalnie do roli uczniów.
Doświadczenia świeckie tego nie potwierdzają. - Co prawda, nie pytałem dyrektorów szkół, jak radziło sobie tych sześciu maluchów, którzy rozpoczęli naukę rok temu, ale jestem pewien, że gdyby było coś nie tak, wiedziałbym o tym - zaznacza Waldemar Fura.
Czytaj e-wydanie »
