Mówi Danuta Krzysztofczyk, zastępczyni dyrektora tucholskiego szpitala:
Mówi Danuta Krzysztofczyk, zastępczyni dyrektora tucholskiego szpitala:
Mamy dietetyka, który będzie układał jadłospis i ściśle współpracował z firmą cateringową. Skontroluje też przywożone dania. Będzie sprawdzał na przykład, czy temperatura i smak potraw są odpowiednie.
Poniedziałek to ostatni dzień funkcjonowania szpitalnej kuchni. Od jutra pacjenci będą smakować dań przywiezionych przez firmę cateringową. - To sprawdzony w wielu szpitalach model - zapewnia starosta Piotr Mówiński.
Kucharki tucholskiej lecznicy dziś jeszcze uwijają się po szpitalnej kuchni. Od jutra obiadki nie będą już przygotowywane na miejscu. Będą dostarczane przez firmę cateringową. - To będzie dla nas duże wyzwanie - przyznaje zastępczyni dyrektora szpitala Danuta Krzysztofczyk. - Nigdy nie korzystaliśmy z cudzych usług, zawsze mieliśmy swoją kuchnię.
Pacjenci nie powinni się jednak obawiać. - To sprawdzony w wielu placówkach model. Nie eksperymentujemy na pacjentach - zaznacza starosta Piotr Mówiński.
Póki co wszystkie dania będą przewożone w dużych termosach. - Może w przyszłości przejdziemy na system tacowy, to znaczy każda porcja będzie zapakowana osobno - mówi Krzysztofczyk.
Codziennie z posiłków będzie korzystać 60-80 pacjentów.
Dietetyczne i świąteczne
Przetarg wygrał Disco-bar z Przysierska. Lokal będzie przygotowywał i dostarczał całodzienne posiłki: śniadania, obiady i kolacje. W umowie określono szczegóły, np. temperaturę posiłków i gramaturę potraw.
A co z pacjentami, którzy muszą przestrzegać określonej diety? - Oczywiście zostanie to uwzględnione.
Mamy dietetyka, który będzie ściśle współpracował z firmą cateringową, układał jadłospis i kontrolował proporcje składników - tłumaczy zastępczyni dyrektora.
Posiłki będą uwzględniać np. dietę bezsolną albo dla cukrzyków. Co ciekawe, w umowie zaznaczono też, że w okresie świątecznym firma ma przygotować tradycyjne potrawy bożonarodzeniowe i wielkanocne.
Kucharki zostały
W szpitalnej kuchni pracowało pięć osób. Co będą robić teraz? Kierownictwo szpitala nie chciało wyrzucić pań na bruk. Zaproponowano kucharkom pracę w ekipie dbającej o czystość. - Jedna z pań zrezygnowała, bo sama w międzyczasie poszukała sobie pracy, ale pozostałe przyjęły ofertę - mówi Danuta Krzysztofczyk.
Od jutra posiłki będą dostarczana prosto na oddziały. Po remoncie w szpitalu ma powstać kuchnia cateringowa, w której dania będą rozdzielane. - Wtedy kucharki przejdą do obsługi cateringu - dodaje zastępczyni dyrektora szpitala.