W Toruniu handlują piłką nożną. Kto kupuje?

Przetarg ruszył w tym tygodniu. Przed jego ogłoszeniem dokonano wyceny wartości akcji spółki, które są w posiadaniu miasta. Ta kwota jest skrzętnie ukrywana Miasto zasłania się tajemnicą handlową. Wiemy jedynie, że wycena jest niższa niż wartość nominalna akcji. Tych miasto wystawia na sprzedaż 450 zł, każda z nich, według ogłoszenia, jest warta 1000 zł (to w sumie 69,1 procent kapitału zakładowego spółki).

W sumie więc 450 tys. zł, ale to oczywiście kwota czysto teoretyczna. - Rzeczywista wartość obniża chociażby zadłużenie spółki - przyznaje Jarosław Więckowski, szef Wydziału Sportu.

Na co liczy miasto? Przede wszystkim na uwolnienie się z niewdzięcznej roli większościowego udziałowca. Dla budżetu to kula u nogi. Magistrat co roku pompuje w piłkarską spółkę setki tysięcy złotych, żeby utrzymać ją przy życiu. Ta finansowa kroplówka ma długą i bogatą historię w mieście. Składają się na nią nie tylko roczne dotacje na sport, ale szereg kontrowersyjnych decyzji i przetargów. Jak choćby przetarg na usługi reklamowe spółki Biogaz czy szeroko opisywana w "Pomorskiej" sprawa pożyczki od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.

Piłkarska spółka, wspólnie zresztą z hokejową, powstały w 2010 roku. Oba kluby wtedy dogorywały. Miasto zdecydowało się na większościowy pakiet udziału w obu, aby, jak to najczęściej tłumaczono", uratować piłkę nożną i hokej w Toruniu".

Dla obu klubów ta interwencja miała jednak opłakane skutki. Zapowiadani kolejni udziałowcy nie pojawili się, wydatki miasta rosły z roku na rok, a drużyny sportowe były w coraz gorszej kondycji. Hokejowa Nesta została w końcu wycofana z ekstraklasy i gra teraz w półamatorskiej I lidze, piłkarska Elana spadła do III ligi, gdzie promuje miasto m.in. (z całym szacunkiem dla tych miejscowości) w Plewiskach, Swarzędzu czy Dopiewie.

- Przede wszystkim chcemy znaleźć inwestora, który nie tylko wykupi akcje, ale przedstawi także racjonalny plan inwestycji i dalszego rozwoju spółki - podkreśla Więckowski.

Magistrat na oferty czeka do 28 kwietnia, potem rozpatrzy je komisja pod przewodnictwem wiceprezydenta Zbigniewa Fiderewicza.