Smaki Kujaw i Pomorza - sezon 4 odcinek 12

Zainteresowani przetargiem mieli czas do poniedziałku (6 czerwca), by się zgłosić i wpłacić wadium. Nikt tego nie uczynił. Mimo wszystko w środę rano Janusz Iwanicki czekał w Sądzie Rejonowym w Toruniu do ostatniej chwili. Kupiec jednak się nie pojawił.
- W mojej ocenie głównym powodem nie jest tutaj strach potencjalnych inwestorów przed tym, co kryje ziemia po fabryce chemicznej. Przecież od lat tuż obok bezpiecznie działa Castorama - podkreśla syndyk masy upadłościowej Karawela. - W czym jest problem? Brakuje kontrahenta z pomysłem i pieniędzmi na taki potencjał ziemi. Być może ktoś wyczekuje jeszcze na dalszą obniżkę ceny. Tego jednak na razie nie planuję.
Polecamy
Cały kompleks pofabrycznych gruntów o powierzchni ok. 15,2 ha syndyk wystawił tym razem na sprzedaż z ceną wyjściową 27 mln 756 tys. 791 zł netto. To 60 procent sumy, na jaką w zeszłym roku oszacowano wartość terenu. Było to już drugie podejście do zbycia majątku spółki Karawela w upadłości. Znów bez powodzenia... To oznacza, że przez kolejny rok znów nie zarobi miasto, które jest właścicielem tej ziem, a oddało ją w wieczyste użytkowanie. Bez nowego użytkownika nie ma podatków od nieruchomości.
Co będzie dalej? Oto, jaki plan ma syndyk upadłej Karaweli
Grunty położone między Motoareną a Castoramą, dokładnie przy ul. Szosa Bydgoska nr 94, 96, 96a, 98, 98a, 104 i przy ul. Pera Jonsona to teren po dawnym Polchemie. To tutaj spółka Karawela przed dekadą zapowiadała stworzenie wielkiego centrum handlowego o tej samej nazwie. Na ponad 20 hektarach w roku 2013 lub 2014 miała zostać otwarta galeria z parkiem handlowym. Nic z tego nie wyszło, a miasto, które jest właścicielem terenu oddanego w wieczyste użytkowanie, z każdym rokiem traci coraz więcej pieniędzy, bo nie wpływają podatki od nieruchomości.
Oczywiście, najżywotniej zainteresowanym w zbyciu opisywanych działek jest syndyk masy upadłościowej spółki Karawela i jej wierzyciele. Co planuje w obliczu drugiej porażki przetargowej? Z ceną zszedł już teraz do 60 proc. wartości wyceny...
- I na razie nie planuję obniżać tej ceny dalej - nie kryje Janusz Iwanicki. - Przepisy mnie tutaj nie ograniczają. Teoretycznie można by wystawić grunty na przetarg na symboliczną złotówkę, ale nie jest to obecnie uzasadnione. Przy obecnej koniunkturze potrzebny jest czas i cierpliwość. Niektóre procesy upadłościowe trwają latami. Wolałbym tego uniknąć, ale nerwowe ruchy również nie gwarantują powodzenia.
Polecamy
Syndyk przez najbliższy kwartał zamierza samodzielnie występować z ofertą kupna działek po Polchemie do inwestorów. Np. do takich jak Panattoni. Wykorzysta sieć swoich zawodowych znajomości, będzie wysyłał propozycje i ogłaszał ofertę np. na portalach internetowych.
Jak to z Karawelą było? Zostały piękne wizje i wizualizacje
Ponad dziesięć lat temu tereny po chemicznej fabryce Polchem kupiła spółka Nesta Bis. Nabyła je od syndyka masy upadłościowej zakładu. I w tamtym okresie zrobiła naprawdę niezły interes. Wiadomo, że zajmująca się obrotem złomem spółka miała tego pozazakładowego bardzo dużo. Grunty natomiast odsprzedała spółce Karawela.
Spółka Karawela została w 2010 roku zawiązana w konkretnym celu — miała stworzyć wielkie centrum handlowe o tej nazwie. Kto za nią stał i stoi? Zarząd stanowią od lat ci sami dwaj przedsiębiorcy: Andrzej Wagner z Warszawy oraz Sebastian Bogusz. Drugi z biznesmenów znany jest obecnie z prowadzenia ze wspólniczką winnicy w Krzyżówkach, między Lipnem i Włocławkiem. Jak wynika z KRS, jego nazwisko występowało przez ostatnie lata w powiązaniu z wieloma innymi spółkami.
Na stworzenie galerii handlowej Karawela w Toruniu liczyli nie tylko biznesmeni, czy spragnieni zakupowych atrakcji mieszkańcy. Liczyła na to również Gmina Miasto Toruń. Wizje przedstawiano opinii publicznej piękne, ale nic z nich nie wyszło. Dlaczego?
Polecamy
Pisaliśmy już, co ustaliliśmy nieoficjalnie: wycofał się inwestor z kapitałem. Mimo wysiłków biznesmenów, innego finansowania nie znaleźli. Był plan stworzenia zamiast galerii outletu, ale i on spalił na panewce. Zostały po nim tylko kolejne wizualizacje. Nie pomogło spółce Karawela również wypuszczenie obligacji. Obecnie spółka jest w procesie upadłości, a syndyk kolejny rok z rzędu usiłuje sprzedać jej majątek.
Po drugiej stronie Szosy Bydgoskiej — naprzeciwko terenów po Polchemie — też są grunty do kupienia. To tereny spółki Nesta-Bis, która również jest w upadłości. I także w jej wypadku syndyk próbuje sprzedać działki. Starania te czyni przynajmniej od dwóch lat. On także zszedł z ceną do 60 proc. oszacowanej wartości.
WAŻNE. Co jest do kupienia? Cały kompleks, albo poszczególne działki
- Zaletą działek wystawionych na przetarg to z pewnością ich położenie: na drodze wylotowej na Bydgoszcz, w sąsiedztwie Motoareny, ale i Castoramy. Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego przeznacza te grunty pod cele komercyjne, a dokładniej "obiekty handlowe o powierzchni sprzedaży powyżej 2 tysięcy metrów kwadratowych; dopuszcza obiekty produkcyjne, składy i magazyny, drogi wewnętrzne, obiekty i urządzenia infrastruktury technicznej, infrastruktury torowej wraz z infrastrukturą towarzyszącą". MZP tereny przy Szosie Bydgoskiej określa wprost jako "Park Handlowy w Toruniu".
- Do kupienia jest albo cały kompleks działek (obejmuje 15,2 ha) za 27 mln 756 tys. 791 zł netto (60 procent sumy, na jaką w ub.r oszacowano wartość terenu), albo pojedyncze działki.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: