Czarne stopy znane są czytelnikom głównie z powieści Seweryny Szmaglewskiej. Jej bohaterowie, to młodzi harcerze przeżywający fantastyczne przygody w Górach Świętokrzyskich.
Przeczytaj także:
Rajd rowerowy "w żółtych płomieniach liści"To nie jest harcerstwo
W Tucznie harcerzy już nie ma i na razie ich nie będzie. Powstał natomiast klub Czarne Stopy, którego nazwa nawiązuje do popularnej niegdyś książki. - My odbiegamy od statutu harcerstwa. Nie ma u nas aż tak dużego zdyscyplinowania - tłumaczy Danuta Florczak, pierwsza z opiekunek, a druga Monika Bogacz dodaje: - Klub Czarne stopy brzmi mniej zobowiązująco niż Związek Harcerstwa Polskiego.
Nauczycielki ze szkoły w Tucznie postanowiły zorganizować uczniom wolny czas.
- Dzieci z Inowrocławia mogą korzystać z całej palety zajęć pozalekcyjnych. W Tucznie ta propozycja jest raczej uboga. Stąd nasz pomysł, by oderwać dzieci sprzed komputera - wyznaje pani Danuta, a jej koleżanka kontynuuje: - Nasze dzieci nie mają tutaj zbyt dużo rozrywek. Chcemy im pokazać, że Inowrocław jest blisko Tuczna i że można stosunkowo tanim kosztem zwiedzić fajne miejsca.
15 wspaniałych
Klub liczy na razie 15 członków. Uczniowie biorą udział w wycieczkach rowerowych. Przezwyciężają swoje lęki (jak choćby w parku linowym czy na ściance wspinaczkowej). Bywa, że noce spędzają w szkole. Wspólnie oglądają filmy, dyskutują, robią kolacje, bawią się i śpią (niemalże jak harcerze, bo w śpiworach). Wkrótce spełnią kolejne ze swoich marzeń. Pierwszy raz w swoim życiu odwiedzą kręgielnię.
- Czarne Stopy wiedzą, że członkostwo w klubie wiąże się nie tylko z przyjemnościami, ale również z obowiązkami - podkreśla pani Monika. Uczniowie pieniądze na wyjazdy zarabiają poprzez zbieranie makulatury czy baterii. Pracują też charytatywnie, zupełnie bezinteresownie. Przed Wszystkimi Świętymi sprzątali opuszczone groby. W bibliotece szkolnej i publicznej owijali książki. Angażuje się też w prace na rzecz samorządu uczniowskiego i pomoc osobom niepełnosprawnym.
W czasie ferii zimowych dziewczęta wyszyją mały sztandar Czarnych Stóp. Powstanie też logo, które członkowie będą nosić dumnie na piersi.
- Nie chcemy, żeby to był klub, który przetrwa rok czy dwa, ale żeby już zawsze działał przy naszej szkole - wyznaje pani Monika. Dzieciom na razie się podoba. Choć uczciwie przyznają, że jeszcze "Czarnych Stóp" nie czytały, zapewniają, że jeszcze w tym semestrze to zrobią.
Czytaj e-wydanie »