Rzecznik Praw Obywatelskich zbada, czy pracownicy miejskiego monitoringu w Warszawie rzeczywiście nie interweniują, gdy widzą przestępstwo.
Jak podaje serwis internetowy TVN Warszawa, taką kontrowersyjną tezę przedstawił znany prawnik Piotr Waglowski. Dlaczego? Bo za zarejestrowanie konkretnych zdarzeń dostają premie. Ich wysokość jest większa, gdy na przykład w przepychance padną pierwsze ciosy.
- Jeśli zbiera się punkty za gwałty, morderstwa i pobicia, a nie dostaje się punktów za ich zapobieganie, to tylko frajer będzie zapobiegał. Reszta będzie czekała i przypatrywała się, jak biją, gwałcą i mordują, by móc w tabelce wpisać punkty zliczane do premii - mówi Piotr Waglowski.