Grudziądz. Hula wiatr i z nim śmieci
Pan Damian, który mieszka w bloku przy jednej z głównych ulic osiedla Strzemięcin denerwował się: - Tu jest wysypisko śmieci! Pojemniki się rozjeżdżają, przewracają i wszystko z nich wypada! Dzwonimy do Ratusza, ale nikt nie odbiera. W PUM-ie też telefon milczy. Nie można doprosić się o uprzątniecie tego wysypiska.
Lekkie, plastikowe kosze podczas weekendu "porywał" silny wiatr. - Powinny być ogrodzone, tak jak w niektórych miejscach w centrum miasta - rzucają lokatorzy. - Wtedy byłby porządek.
I dodają: - Gdyby lecący pojemnik uszkodził samochód, ciekawe kto by płacił odszkodowanie! A takie sytuacje na pewno będą się powtarzały.
Przeczytaj także: Silny wiatr w naszym regionie. Strażacy od rana interweniowali ponad 100 razy
Sprzątacze osiedlowi "sprawy wzięli w swoje ręce"
To, że panował bałagan zwłaszcza w północnej części Grudziądza potwierdza Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej: - Było sporo zgłoszeń między innymi z Mniszka, Rządza i Strzemięcina. W miarę możliwości strażnicy podjeżdżali i ustawiali poprzewracane kosze. Sygnały przekazywaliśmy też do firm odpowiedzialnych za wywóz śmieci.
Z informacji Magdaleny Zygmunt, rzeczniczki prasowej Spółdzielni Mieszkaniowej wynika, że "sprawy w swoje ręce" wzięli też sprzątacze osiedlowi. - Pracownicy reagowali sami z siebie - wyjaśnia Magdalena Zygmunt.
Urzędnicy z ratusza przekonują, że sytuacja była pod kontrolą. - Reagowaliśmy na bieżąco - twierdzi Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego.
Natomiast Łukasz Kamiński, z PUM-u poinformował "Pomorską" że podczas weekendu nie odnotowano żadnych sygnałów o porozrzucanych przez wiatr śmieciach.
Czytaj e-wydanie »