https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W WSHE nadal wrze

BARBARA SZMEJTER [email protected]
Prorektor Marian Urbański i rektor WSHE prof. Andrzej Giziński ( z prawej). Prorektor prof. Mirosław Krajewski ze zezwolił na publikację swego wizerunku
Prorektor Marian Urbański i rektor WSHE prof. Andrzej Giziński ( z prawej). Prorektor prof. Mirosław Krajewski ze zezwolił na publikację swego wizerunku fot. wojciech alabrudziński
Tuż przed inauguracją nowego roku akademickiego w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku nadal wrze.

Prof. Andrzej Giziński, rektor WSHE zapowiedział wczoraj wystąpienie do sądu w sprawie bezprawnych działań, podejmowanych przez kuratora sądowego prof. Zygmunta Wiatrow-skiego, a zwłaszcza przywrócenia do pracy kanclerza uczelni Bogusława Stroszejna. Zdaniem rektora działania podejmowane przez kuratora są ewidentnym przekroczeniem uprawnień. - Kurator zaczął działać w sposób szkodliwy dla szkoły, unimożliwiający jej funkcjonowanie - podkreśla prof. Andrzej Giziński.

Trudna sytuacja
we włocławskiej uczelni, mającej charakter społeczny i prowadzonej przez Włocławskie Towarzystwo Naukowe, trwa od kilku miesięcy. Na wniosek prezydenta Włocławka, mającego z urzędu nadzór nad stowarzyszeniami, Sąd Rejonowy wyznaczył kuratora. Został nim prof. Zygmunt Wiatrowski. Działania podjęte przez kuratora nie są jednak akceptowane przez władze uczelni. Jak wyjaśniał wczoraj prof. Mirosław Kraje-wski, powołany przez rektora na jego zastępcę, kurator ma prawo zwołać walne zgromadzenie członków Włocławskiego Towarzystwa Naukowego oraz zarządzać jego majątkiem.Prof. Krajewski podkreślał wczoraj, że występuje wyłącznie w roli byłego rektora

WSHE, który doprowadził uczelnię do okresu świetności. Przypomniał, że za jego czasów w szkole studiowało ponad pięć tysięcy osób, zaś majątek WSHE wzrósł do 30 mln złotych. Nie krył, że jego zdaniem kurator chce przywrócić na stanowiska osoby, odpowiadające za regres w uczelni, w tym byłego prezesa WTN.
- Jako były rektor tej uczelni apeluję do wszystkich o opamiętanie - mówił prof. Mirosław Krajewski. Zgodnie w wcześniejszymi zapowiedziami rektor WSHE przygotował pismo, w którym przedstawia kuratorowi sądowemu swoje stanowisko. - O żadnym kompromisie nie może być mowy - twierdzi rektor. Podkreśla, że nie wyklucza wystąpienia o... odszkodowanie jeśli z tytułu działalności kuratora uczelnia poniesie jakiekolwiek straty. Na rektorskiej liście jest już ponoć około dziesięciu osób, z którymi uczelnia będzie się, być może, procesować o odszkodowania.

Życie przynosi jednak różne niespodzianki. Tegoroczny nabór na studia okazał sie nawet lepszy niż przed rokiem. Prof. Krajewski tłumaczy ten fakt zaufaniem do władz uczelni.

Inaugurację roku akademickiego zaplanowano na 11 bm.

Komentarze 24

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bbb
W dniu 06.10.2008 o 21:23, dobrze poinformowany napisał:

Jestem związany z UMK i wiem, że komisja ds. rozstrzygnięcia sprawy prof. Krajewskiego będzie obradować jeszcze w październiku. Nie wiem, jak we Włocławku, ale toruńskie i bydgoskie środowisko naukowe jest za tym, aby jednoznacznie wyjaśnić wszelkie niejasności. Jeśli potwierdzi się, że prof. Krajewski dokonał tego niecnego czynu, a wszystko wskazuje, że tak, to wg mnie taka osoba powinna stracić tytuł profesora doktora habilitowanego i ponownie ubiegać się o habilitację. Drugim aspektem jest ostracyzm w środowisku naukowym. Taka osoba powinna stracić możliwość pracy w jakiejkolwiek uczelni! Powinna zostać potępiona przez środowisko naukowe. Przypomnę, że pan Krajewski stracił już posady na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie i Szkole Wyższej Pawła Włodkowica w Płocku. Na szczęście nie pracował na UMK w Toruniu. Podobno jeszcze jest zatrudniony na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy - dziwię się rektorowi tejże uczelni. Ale to jest autonomiczna jednostka i ma prawo do tego. Najbardziej jednak żałuję Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku, w której kiedyś pracowałem i bardzo mile wspominam ten okres. Nie wróżę jej niestety nic dobrego pod "rządami" takich osób...


Rzeczywiście jesteś dobrze poinformowany o karierze zawowdowej prof. M. Krajewskiego. A może sam z tego środowiska się wywodzisz? To właśnie problem, bo o ile jesteś lepszy? Sam prześledź swoją karierę zawodową. A co do posad - to bądź uczciwy - przecież choćby np. M. Krajewski przeniósł się służbowo z Olsztyna do Bydgoszczy. Ma takie prawo. Każdy!!!
p
pracownik mięsiąca
W dniu 08.10.2008 o 00:24, ~obserwator~ napisał:

Ja również mam nadzieje, że temu wrednemu typowi wreszcze zrzednie mina , ale chciałbym zwrócić uwagę na to żeby przesadnie nie gloryfikować Pana Stroszejna. Pan Stroszejn w obecnej chwili wydaje się być pokrzywdzonym, ale mało kto pamięta, że całe zamieszanie zaczęło się od momentu kiedy to okazało się, że Pan Stroszejn popadł w konflikt z Panem Czubakowskim w kwestii obsadzenia stanowisk w WSHE, o czym Pan Stroszejn wypowiedział się publicznie. Czyli panowie się nie dogadali więc zaczęła się wojna. Pan Stroszejn jest zbudowany z tego samego materiału co Pan Krajewski, Urbański i Czubakowski. O Gizińskim nie wspominam bo to biedny człowiek, którego dwaj panowie wykorzystują bez wazeliny. Pan Stroszejn znalazł się nie po tej stronie barykady, po której chciałby się znaleźć. Szkoda tylko, że próbował wplątać w to zwykłych pracowników ogłaszająć wszem i wobec, że stanęli oni tłumnie za nim murem i nie stawili się do pracy... To bezczelność... Co ciekawe nawet media zachowały się w tym momencie wbrew etyce dziennikarskiej. Dla przykładu: TV Bydgoszcz podała informację, że w proteście przeciwko zaistniałej sytuacji do pracy nie stawiło sie 30 pracowników WSHE... Ciekawe skąd pochodzą takie informacje i szkoda, że nikt nie odpowie za celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Tym bardziej, że identyczne informacje pojawiły sie również w mediach włocławskich. Kto stoi za taką zbiorową kampanią, która nie ma nic wspólnego z prawdą a jednak wszystkie włocławskie media powtarzają słowo w słowo teorię o zbiorowym buncie. Wygląda to jak działanie czarnego PR, można się tylko domyślać kto jest Rzecznikiem takiej teorii. To krzywdzące dla pracowników, którzy chcieliby być w tej sytuacji bezstronni i zająć się swoja pracą. W tym miejscu sprawdza się zasada: kto nie jest z nami ten przeciwko nam. Panowie, którzy zostali wyrzuceni i ci którzy bezprawnie zajmują stołki mają tylko jeden cel: pieniądze. Ani jednym ani drugim nie zależy na tym aby przywrócić "świetność" tej uczelni. Co do tego nie miejmy żadnych złudzeń. Prof. Bagdziński z pewnością nie śmiał nawet przypuszczać jak nisko upadnie ta szkoła i ci ludzie, których przecież znał..., którzy razem z nim budowali tę uczelnię.... szkoda, ale chyba już za późno. Gnój popłynął z rynsztoka...


Jest wiele racji w tym co pan pisze. Jednak w moim przekonaniu pracownicy nie poszli za Stroszejnem, lecz kazdy z nich indywidualnie zdecydował iż nie będzie tracił twarzy niszcząc swojego byłego szefa. Przychodząc do pracy pracownik podwładny kanclerzowi musiałby czynnie uczestniczyć w donoszeniu na byłego szefa najpierw wewnętrznie, później w prokuraturze (co ważne musiałby kłamać bo Stroszejn tak naprawdę nie zdążył podjąć działań o większej skali). O wykonywaniu obowiązków pracowniczych bez udziału w konflikcie nie byłoby mowy. Pracownicy samodzielni mieli chwilowy dylemat - czy wrócić do pracy i upadlać się, co zresztą w tej instytucji robili niejednokrotnie - pamiętajmy że kadencje się kończą i walka o stołki jest cykliczna. Chwilowy dylemat dlatego, iż im później wrócili by do pracy tym bardziej musieliby udowadniać, że są po "słusznej stronie" więc w tym momencie dylemat zamienił się w silnie zdeterminowaną akcję protestacyjną. Gdyby nie ich strach nie tylko przed utratą pracy, ale głęboko zakorzenione przekonanie, iż zostaną "zniszczeni" w rozumieniu tego słowa, które znamy z poprzednich epok to już składali by doniesienia do sądu pracy. Pracownicy, którzy chętnie współpracują z nowymi władzami byli postawieni pod ścianą i przedstawiono im propozycje nie do odrzucenia. Nie mozna ich potępiać, nikt nie zna siły swojego charakteru do momentu próby, więc nie można ich negatywnie oceniać. Sa jednak osoby, które za korzyści majątkowe chętnie niszczą swoich dawnych kolegów. O tym się medialnie nie mówi, ale jest to tajemnicą poliszynela. Jak oni bedą wyglądać za kilka tygodni po walnym? Jak mogą patrzeć w lustro?
Chciałbym powiedzieć jeszcze jedno - w opinii ludzi z którymi rozmawiałem o wshe uczelnię budują właśnie ci pracownicy, dabają o jej wizerunek, pracują ciężko po godzinach za niewysokie pensje (kadra naukowa się zmienia). Przykład - w pewnym okresie 2 osoby zatrudnione w dziale administracji, który zajmuje się 4 obiektami- ich konserwacją, rozliczeniami i księgowością, zachciankami wykładowców, uroczystościami i całym życiem 7 dni w tygodniu 365 dni w roku, rozwoząc korespondencją, robiąc zakupy. To jeden przykład. I ci ciężko pracujący ludzie mając świadomość, że utrzymują "władze", które w swoich togach dokonują ogromnego wysiłku inaugurując rok akademicki i traktując etaty jak walutę osiągaja osobiste korzyści (ile tytułów sobie w ten sposób kupili?) zostają teraz zastraszani przez "władze" na łamach prasy i wciąganie w osobiste ich porachunki. Pracownicy wshe (szczególnie ci, którzy stanęli za Stroszejnem jako "szefem", który ma ludzką twarz i nie upadla podwładnych), którzy nie przyszli do pracy walczą o normalność. Oni zasługuja na odrobine szacunku. Pokazali, że sa odważni. Oni naprawde wiedzą o co walczą.
~obserwator~
Ja również mam nadzieje, że temu wrednemu typowi wreszcze zrzednie mina , ale chciałbym zwrócić uwagę na to żeby przesadnie nie gloryfikować Pana Stroszejna. Pan Stroszejn w obecnej chwili wydaje się być pokrzywdzonym, ale mało kto pamięta, że całe zamieszanie zaczęło się od momentu kiedy to okazało się, że Pan Stroszejn popadł w konflikt z Panem Czubakowskim w kwestii obsadzenia stanowisk w WSHE, o czym Pan Stroszejn wypowiedział się publicznie. Czyli panowie się nie dogadali więc zaczęła się wojna. Pan Stroszejn jest zbudowany z tego samego materiału co Pan Krajewski, Urbański i Czubakowski. O Gizińskim nie wspominam bo to biedny człowiek, którego dwaj panowie wykorzystują bez wazeliny. Pan Stroszejn znalazł się nie po tej stronie barykady, po której chciałby się znaleźć. Szkoda tylko, że próbował wplątać w to zwykłych pracowników ogłaszająć wszem i wobec, że stanęli oni tłumnie za nim murem i nie stawili się do pracy... To bezczelność... Co ciekawe nawet media zachowały się w tym momencie wbrew etyce dziennikarskiej. Dla przykładu: TV Bydgoszcz podała informację, że w proteście przeciwko zaistniałej sytuacji do pracy nie stawiło sie 30 pracowników WSHE... Ciekawe skąd pochodzą takie informacje i szkoda, że nikt nie odpowie za celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Tym bardziej, że identyczne informacje pojawiły sie również w mediach włocławskich. Kto stoi za taką zbiorową kampanią, która nie ma nic wspólnego z prawdą a jednak wszystkie włocławskie media powtarzają słowo w słowo teorię o zbiorowym buncie. Wygląda to jak działanie czarnego PR, można się tylko domyślać kto jest Rzecznikiem takiej teorii. To krzywdzące dla pracowników, którzy chcieliby być w tej sytuacji bezstronni i zająć się swoja pracą. W tym miejscu sprawdza się zasada: kto nie jest z nami ten przeciwko nam. Panowie, którzy zostali wyrzuceni i ci którzy bezprawnie zajmują stołki mają tylko jeden cel: pieniądze. Ani jednym ani drugim nie zależy na tym aby przywrócić "świetność" tej uczelni. Co do tego nie miejmy żadnych złudzeń. Prof. Bagdziński z pewnością nie śmiał nawet przypuszczać jak nisko upadnie ta szkoła i ci ludzie, których przecież znał..., którzy razem z nim budowali tę uczelnię.... szkoda, ale chyba już za późno. Gnój popłynął z rynsztoka...
p
pracownik UMK
W sądzie leży wniosek o uchylenie decyzji zarządu WTN od dnia jego zdekompletowania. Jeżeli prawomocnym wyrokiem zostaną uchylone - panowie prorektorzy przestaną istnieć jako pracownicy WSHE a pan Stroszejn jako legalnie zatrudniony pracownik, niezależny od Rektora bedzie miał obowiązek ocenić wszystkie szkody uczelni. Podkreślam, iz nie będzie to jego przywilejem, lecz obowiązkiem. Jako osoba odpowiedzialna za majątek WSHE będzie zobowiązany wkroczyć do rwktoratu uczelni jak najszybciej po decyzji sądu aby:
1. Przerwać nieprawne działania.
2. Ocenić szkody materialne oraz wszelkie konsekwencje finansowo-organizacyjne które poniosła uczelni po jego nieprawnym odsunięciu.
3. Na podstawie dowodów skierować do prokuratuty personalne zgozenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
4. Przywrócić uczelninormalny tok funkcjonowania.
Jak juz zaznaczyłem kanclerz nie będzie miał innego wyjścia, gdyż nie podejmując tych działań sam zostanie posądzony o zaniedbanie.
Mają tego świadomosc wszyscy, którzy łamią prawo na Piwnej. Za wszelką cenę będą trzymali piwną żeby preparować dokumenty kręcąc bicz na kanclerza, aby (po fakcie) stworzyć listę zarzutów do niego dającą im podstawę na nieprawne wkroczenie i działanie metodami sprzed lat. Większość z tych panów na grube teczki w IPNie więc metody są im znane z przeszłości.Uczelnia straci podwójnie - aktualnie ekipa, która opanowała uczlenię wydaje pieniądze studentów na prawników, którzy będą im preparować fakty. Po powrocie kanclerz wynajmie prawników (bo ma taki obowiązek) żeby znaleźć winnych całego zamieszania - tez za pieniądze studentów. Wyroki sądów zapadną za 5 lat, kiedy już wshe nie będzie. Osoby uczestniczące w tym zamieszaniu straca dobre imię, pracownicy pracę, studenci i miasto uczelnię. Za to wszytsko można podziękować jednej osobie, która niedługo straci nie tylko tytuł ale i prawdopodobnie ten głupi uśmiech na twarzy.
d
dobrze poinformowany
Jestem związany z UMK i wiem, że komisja ds. rozstrzygnięcia sprawy prof. Krajewskiego będzie obradować jeszcze w październiku. Nie wiem, jak we Włocławku, ale toruńskie i bydgoskie środowisko naukowe jest za tym, aby jednoznacznie wyjaśnić wszelkie niejasności. Jeśli potwierdzi się, że prof. Krajewski dokonał tego niecnego czynu, a wszystko wskazuje, że tak, to wg mnie taka osoba powinna stracić tytuł profesora doktora habilitowanego i ponownie ubiegać się o habilitację. Drugim aspektem jest ostracyzm w środowisku naukowym. Taka osoba powinna stracić możliwość pracy w jakiejkolwiek uczelni! Powinna zostać potępiona przez środowisko naukowe. Przypomnę, że pan Krajewski stracił już posady na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie i Szkole Wyższej Pawła Włodkowica w Płocku. Na szczęście nie pracował na UMK w Toruniu. Podobno jeszcze jest zatrudniony na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy - dziwię się rektorowi tejże uczelni. Ale to jest autonomiczna jednostka i ma prawo do tego. Najbardziej jednak żałuję Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku, w której kiedyś pracowałem i bardzo mile wspominam ten okres. Nie wróżę jej niestety nic dobrego pod "rządami" takich osób...
G
Gość
Jak mi odpowiecie na to pytanie to reszta jest bajeczką.
Czy może mi ktoś wyjaśnić na tym forum /np. jakiś prorok czy inny prawus/ jak to jest z tą profesurą p. Krajewskiego? Jeżeli jest podejrzany o plagiat to powinna być zawieszona do momentu wyjaśnienia, czy jak? Jak to się odbywa. Jedni idą do mamra a drudzy sobie chodzą na wolności dając przykład złego funkcjonowania państwa.Wiem ,że bogatemu jest więcej wolno ale bez przesady.
~student~
TEN CALY PROF.WIATROWSKI ZAWSZE MIESZAL i MIESZAC BEDZIE.....NIC DO NIEGO NIE DOCIERA. JAK MOZNA KOGOS TAKIEGO ZATRUDNIC hehe
g
gladiator
do wladz rypina: skladam wniosek o uhonorowanie swojego najznamienitszego mieszkanca tytulem honorowego obywatela miasta rypina! takiego oryginalu nie bedziecie juz mieli. proponuje, zeby ten pan napisal dla urzedu historie rypina - tylko dajcie mu najpierw jakies ulotki, zeby mial z czego spisac bo sam to jakos nie potrafi, musi miec jakies sciagawki
g
gienek
Dla mnie to tym grajdołem może zarządzać nawet były poseł kuropatwiński, kolega profesora z plagiatem krajewskiego. Obydwaj panowie są siebie warci. A studentom współczuję i radzę nie płacić czesnego, ponieważ za kilka miesięcy uczelnia nie będzie istniała.
h
habilitowany
Panie Magistrze, pewnie chodzi o Łukaszenkowszczyzne lub Aleksandrowszczyzne....................... .
m
magister
Ostatnie 10 miesięcy w WTN to nic innego jak Białoruś. Jukaszenkowszczyzna była dominującym nurtem w zarządzaniu Towarzystwem. Ale kazda dyktarura marnie kończy i ta również przegrała. Szkoda że nasi bracia Białorusini przegrali w ostatnich wyborach.
m
mariola
Doniedawny prezes WTN zrobił łapankę wśród swoich ludzi i do Towarzystwa naukowego błyskawicznie przystąpiło kilkudziesięciu członków. Czy nowi członkowie zostali skuszeni aktualną sytuacją Towarzystwa? Wydaje misię że nowe nazwiska na liście WTNu to ludzie nauki, którzy po prostu czekali niecierpliwie wiele lat żeby zrealizować się społecznie w pracach naukowych na rzecz regionu właśnie do momentu głosowania na walnym zgromadzeniu. Jasnym jest że ich pozycja w Towarzystwie będzie bardzo godna i będą oni traktowani jako wybitni działacze. Wystarczy oddać głos na odpowiednich ludzi i będzie się miało niepodważalne zasługi.
o
obserwator:)
Co do wypowiedzi -studenta- za wszystkie bezprawne działania, których dokonały obecne "władze" odpowie przed sądem tylko i wyłącznie Pan Giziński, gdyż tylko on podpisuje się pod wszelkimi dokumentami, zarządzeniami itp. Pan Urbański jest pionkeim bez znaczenia. Pan Krajewski za to jest autorem i mózgiem całego zamieszania i wręcz genialnie opracował plan działania. Żaden sąd nie będzie miał jakichkolwiek podstaw żeby zarzucić cokolwiek Panu Krajewskiemu. Nikt nie udowodni, że to on tak naprawdę przygotował cała tą bezprawną, bandycką akcję. Pan Giziński, staruszek... nie zdaje sobie sprawy w jakim gównie tkwi po uszy i ślepo ufa Panu Krajewskiemu, ale to już jego sprawa, za głupotę trzeba zapłacić. A Pan Krajewski z Urbańskim skoczą sobie do gardeł prędzej niż się wydaje...
m
michał
Słyszałem że niszczarki dokumentów na piwnej w rektoracie wszytskie już zużyte, prawdopodobnie zostanie skierowane doniesienie na Kanclerza że kupił nieprzemysłowe niszczarki
s
sympatyk
Szanowni, czy nie warto zastanowić się jak długo jeszcze w WSHE i WTN będą rządzili emeryci/obecni razem mają ok. 300 lat/ Panowie trochę samokrytycyzmu - Wasze 5 minut w POLSKIEJ NAUCE juz minęło. To nie ten ustrój społeczno - gospodarczy którym zarządzaliście. Stancie po stronie mistrzów w swoich dziedzinach naukowych a Wasze miejsce niech zajmą młodzi naukowcy na dorobku - ludzie ambitni, którym potrzeba prowadzić badania naukowe, zdobywac nowe umiejętności. A WY MISTRZOWIE bądzcie dla nich wzorem - a nie negatywnym przykładem.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska