W wypadku ucierpiało 26 osób. Kierowca firmy z Grudziądza trafił do aresztu. Ciężarówką staranował cztery samochody i autobus

O tym koszmarnym wypadku słyszała cała Polska. W poniedziałek wieczorem, na ul. Bałtyckiej w Olsztynie rozpędzona ciężarówka zjechała na pobocze, a następnie uderzyła w cztery samochody osobowe, które zatrzymały się na czerwonym świetle, w tył autobusu miejskiego i uszkadzając wiatę przystankową, zjechała ze skarpy na drogę rowerową. W wyniku zdarzenia ucierpiało 26 osób!

- W całym zdarzeniu udział brało łącznie 26 osób, 12 z nich zostało zakwalifikowanych przez służby ratunkowe do przewiezienia do olsztyńskich szpitali - informowała policja z Olsztyna zaraz po zdarzeniu.

Dziś, w środę, 29 maja policjanci informują: nikt z uczestników zdarzenia nie został poważnie ranny.

Niestety, w tym dramatycznym wypadku, jest też nasz regionalny akcent. Ciężarówka, której kierowca spowodował ten koszmarny wypadek należy do firmy wykonującej roboty ziemne i usługi transportowe, która jakiś czas temu zadomowiła się w Grudziądzu.

Za kierownicą wywrotki siedział 42-letni obcokrajowiec (jego narodowość nie została ujawniona). W czasie, gdy doszło do wypadku kierowca miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

42-latek był tak pijany, że dopiero w środę, po wytrzeźwieniu został doprowadzony do prokuratury i sądu.

Usłyszał dwa zarzuty:

• spowodowania katastrofy w ruchu lądowym

• oraz prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.

Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Sąd natomiast zdecydował o umieszczeniu mężczyzny w areszcie. 42-latek spędzi tam trzy miesiące.

Jak informuje "Twój Kurier Olsztyński", powołując się na adwokata kierowcy Piotra Afeltowicza, kierowca ciężarówki wyraził skruchę, gotowość do dobrowolnego poddania się karze, przyznał się do zarzutów stworzenia zagrożenia katastrofy drogowej i narażenia 16 osób na utratę życia. Mężczyzna mówił, że zawodowym kierowcą jest od 2000 r. i wcześniej nie uczestniczył w żadnym wypadku drogowym. Także pracodawcy kierowcy potwierdzili adwokatowi, że mężczyzna pracuje w firmie od lat bez zarzutów. 42-latek miał twierdzić, że układ hamulcowy w ciężarówce nie był sprawny. To będą musieli sprawdzić biegli.