Wzorowali się na Mazurach
Fundacja powstała dawno, bo w 1995 roku. W jej powołaniu mieli udział m.in. Leszek Jakubowski oraz Krzysztof Jóźwiak - ówczesny radny. - Wtedy było mnóstwo możliwości na pozyskanie środków pozabudżetowych. Nie tylko rekultywację jezior, ale i oczyszczalnię ścieków czy kanalizację sanitarną. Wzorowaliśmy się Mazurskiej Fundacji Wielkich Jezior. Oni tam zdobyli mnóstwo pieniędzy - opowiada Jóźwiak. - W naszej fundacji były gminy Żnin, Rogowo, Gąsawa, Barcin, Janowiec i Łabiszyn . Ściągnęliśmy nawet Amerykanina w ramach Korpusu Pokoju, który miał nam pomóc pozyskać pieniądze na ochronę środowiska. Ten człowiek przyjechał do Żnina dzięki kontaktom doktora Tomasza Zwolenkiewicza.
Emocje i zapał Krzysztofa Jóźwiaka opadły znacząco, gdy prezesem tej fundacji został Bogdan Świercz (a nie on sam - przyp. red.). - Panu prezesowi Świerczowi nie spodobał się Amerykanin. Ostatecznie ten ostatni trafił do Łodzi i tam pozyskał sporo pieniędzy.
- Gdzie wkracza polityka, umiera inicjatywa - komentuje dziś burmistrz Jakubowski.
Faktycznie Jóźwiak angażował się wtedy w tę działalność. - Jeździłem do wójtów, burmistrzów, załatwiałem.
Po czasie Świercza zastąpił Robert Jarmuda. - I wówczas trochę pieniędzy jeszcze ściągnęliśmy. Między innymi na Zieloną Szkołę w Redczycach - dopowiada Krzysztof Jóźwiak.
Później fundacja umarła, a może... zasnęła.
Wspólnie łatwiej
O jej istnieniu przypomnieli związani z naszym regionem goście obecni w żnińskim ratuszu na konferencji. Byli to m.in. Jan Szoc - prezes firmy Atomium, reprezentant Stowarzyszenia Absolwentów UMK oraz Mieczysław Iciachowski - dyrektor firmy Safege (z polską siedzibą w Warszawie).
- Przez taką fundację jesteście silnym podmiotem do pozyskiwania środków unijnych! A macie jeden z najładniejszych w Polsce regionów. Nie ma się czego wstydzić! Musicie jednak działać wspólnie, bo w jedności wasza siła - zachęcał Jan Szoc, mając wśród słuchaczy m.in. żnińskich urzędników, radnych, wójta Gąsawy i starostę.
Tylko nic na siłę
Pytanie tylko, czy miałby ją kto wskrzesić? Krzysztof Jóźwiak: - Raczej nie widziałbym się w tej roli. Mam mnóstwo innych zajęć - usłyszeliśmy wczoraj.
- Trzeba tę fundację ożywić! - utrzymuje burmistrz Jakubowski.
Zbigniew Jaszczuk, starosta żniński: - Każda dobra inicjatywa nie przeszkadza. Ale nie można w sposób sztuczny czegoś reaktywować. Fundacje są rzeczą szlachetną, byle nie prowadziły działalności pod nakazem władzy. A samorządy niech będą od tego, aby je wspomagać. Żeby to nie była spalona sprawa. Bo nacisk na to, żeby robić? To już kiedyś było...
Cenna ta inicjatywa
Po pierwsze cenny jest fakt, że są wśród żninian osoby, którym jednak na naszym rozwoju lokalnym zależy. To właśnie dzięki takiej grupie, ludzi spoza urzędu, udało się zaprosić na konferencję do ratusza gości, których zamiarem było podpowiedzenie nam, jak wykorzystać międzynarodowe fundusze pomocowe w rozwoju pałuckiego regionu. Przyjechali, oprócz wymienionych wcześniej Jana Szoca i Mieczysława Iciachowskiego, również Lesław Puczniewski - kierownik zespołu współpracy z regionami NFOŚiGW, Przemysław Gonera - prezes WFOŚiGW w Poznaniu, czy wreszcie Leszek Bagiński - dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. Po drugie cenne jest to, że i tym zaproszonym, jak się okazało, zależy na rozwoju naszego regionu. To oni przypomnieli i podkreślali, że istniała kiedyś fundacja, której reaktywowanie otworzy nam dziś możliwości skuteczniejszego ubiegania się o pieniądze z Unii. Wciąż jednak pozostaje pytanie: kto pokieruje dziś Pałucką Fundacją Ekologoczną?