Przychodzi pacjentka do szpitala. Ma być przebadana, ponieważ wybiera się do sanatorium, a wyniki badań są potrzebne do wystawienia wniosku na leczenie sanatoryjne. Co robi szpital? Przyjmuje pacjentkę na oddział. Aby wydłużyć hospitalizację, daje jej przepustkę. Kobieta korzysta w tym czasie z innych świadczeń medycznych, na przykład w gabinecie lekarza rodzinnego.
Kolejny pacjent zgłasza się do lecznicy na wykonanie próby Holtera (obserwacja pracy serca). Co robi szpital? Przyjmuje go na oddział i tego samego dnia wydaje przepustkę. Świadczenie, które można było wykonać w ramach poradni specjalistycznej, zostaje zrealizowane jako znacznie kosztowniejsza hospitalizacja. W efekcie szpital wystawia Funduszowi o wiele wyższy rachunek.
Poradnia specjalistyczna. Do gabinetu lekarza zgłasza się... rodzina hospitalizowanego akurat pacjenta. Prosi o wystawienie recepty na lek, który właśnie się kończy. Co robi lekarz? Ordynuje medykament i kwalifikuje to jako poradę specjalistyczną. Tymczasem zapewnienie leków to obowiązek szpitala.
Podobne sytuacje zdarzają się w gabinecie lekarza pierwszego kontaktu. Przychodzi rodzina pacjenta, który akurat przebywa w szpitalu. Okazuje się, że chory potrzebuje pieluchomajtek. Lekarz wystawia receptę i odhacza wizytę.
Wszystkie przypadki wyjaśniają
- Wyłapujemy takie przypadki dzięki informacjom z naszego systemu - mówi Jan Raszeja, rzecznik prasowy Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ. - I regularnie je sprawdzamy.
Najświeższe wyniki przeprowadzonej przez Fundusz kontroli wskazują na to, że w ciągu niespełna roku w naszym regionie doszło do ponad 200 koincydencji. - Czyli, najprościej mówiąc, sytuacji, kiedy pacjent przebywa na przykład w szpitalu i tego samego dnia korzysta z porady specjalisty lub lekarza rodzinnego - precyzuje Jan Raszeja.
Zarazem podkreśla, że koincydencje nie zawsze są efektem nierzetelności i próby wyłudzenia nienależnych pieniędzy. - Jeżeli podczas hospitalizacji pacjent opuszcza szpital i idzie na poradę do specjalisty, ponieważ miał akurat umówioną wizytę, trudno obwiniać kogokolwiek - wyjaśnia rzecznik.
Ale niestety, nieuczciwych przypadków nie brakuje. W związku z wykrytymi nieprawidłowościami Kujawsko-Pomorski NFZ nałożył do tej pory 23 016 zł kar na 22 placówki medyczne oraz zażądał zwrotu 57 427 zł. Mało tego - do czasu wyjaśnienia Fundusz wstrzymał też wypłatę pieniędzy dla szpitali na łączna sumę 600 tys. zł. Jan Raszeja nie chce zdradzić, o jakie placówki chodzi. Zapewnia jedynie, że transze trafią na szpitalne konta, gdy tylko nieprawidłowości zostaną wyjaśnione.
Tymczasem już wkrótce pacjenci będą mogli samodzielnie kontrolować udzielone im świadczenia medyczne. Stanie się to możliwe po wejściu w życie Zintegrowanego Informatora Pacjenta, czyli na początku lipca 2013 roku.
Czytaj e-wydanie »