https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wąbrzeźno. Dwie godziny w... miejskim szalecie; pomogli strażacy

(AKA)
- Te drzwi nie chciały się otworzyć - mówi Izabela Jakielska
- Te drzwi nie chciały się otworzyć - mówi Izabela Jakielska FOT. Alicja Kalinowska
- Dwie godziny spędziłam w szalecie miejskim. Nikt nie potrafił otworzyć drzwi, które się w nim zacięły - mówi Izabela Jakielska, którą z zamkniętej toalety uwolnili wąbrzescy strażacy.

Iza jest mieszkanką powiatu grudziądzkiego. Do Wąbrzeźna przyjechała odwiedzić swoją matkę chrzestną.
Wyszła z domu na chwilę, aby wypłacić pieniądze. - Dobrze, że wzięłam telefon, który nie zawsze ze sobą noszę - mówi Izabela Jakielska.

Nie pomagały kolejne złotówki

Kiedy szła miastem postanowiła skorzystać z szaletu miejskiego. Wrzuciła wymaganą złotówkę. Kłopoty zaczęły się kiedy kobieta chciała z niego wyjść. Drzwi nie otwierały się. - Zadzwoniłam do cioci, aby przyszła mnie uwolnić. Również ona wrzuciła kolejne pieniądze, a drzwi nadal się nie chciały się otworzyć. - wspomina zdenerwowanym głosem Iza. W między czasie kobieta włączyła dzwonek, który znajduje się w pomieszczeniu. - Ale nikt zupełnie na to nie reagował. Myślałam tylko o tym, żeby ktoś mnie uwolnił - wspomina dziewczyna.

Więcej informacji z Wąbrzeźna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wabrzezno

Kiedy nic już nic nie pomagało, ani wrzucane kolejne pieniędzy, ani dzwonek Izabela zadzwoniła do straży pożarnej. Dopiero oni pomogli jej opuścić toaletę miejską.
- Pracownik odpowiedzialny za szalet przyjechał dopiero po wezwaniu strażaków. Miał przy sobie klucze jednak drzwi nie udało mu się otworzyć. Jego największym zmartwieniem było to, żeby strażacy nie zniszczyli szaletu, a nie to, aby mnie uwolnić. Zamierzam złożyć pisemną skargę na jego zachowanie - deklaruje Izabela.
Za szalet odpowiada Zakład Usług Komunalnych.

- Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. Do tej pory zamek działał bez zarzutu - mówi Piotr Kurzyński, kierownik zakładu komunalnego i dodaje: - Tą panią mogę tylko przeprosić. Nie miałam takiej możliwości na miejscu, bo jej rodzina w zdenerwowaniu nie dała mi dojść do słowa.

Nowy szalet został postawiony w kwietniu. Kosztował miasto ponad 60 tys. zł.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

I
Iza J.
ja z tym do gazety nie poszłam!! będąc w straży pożarnej po protokół z całego zajścia zaczepiła mnie reporterka. i tyle. i wypraszam sobie pisania na mój temat "PATOLOGIA"
P
Pan śmieszek
Czasy chyba takie teraz że wystarczy iść się wysrać do miejskiego kibla i już się jest gwiazdą w regionie. Widocznie dno dna to rzecz nie osiągalna.
j
jarosław
Fakt,patologia,widac po ubiorze.
a
asdf
przygoda zycia i zdjecie idealne na nasza klase o raju, dawno sie tak nie usmialem zeby od razu z tym do gazety isc ;d
w
wilk
Droga IZO jesteś śliczną kobietą !

Tego pana to bym zwolnił z miejsca ,zachował się jak nie przyzwoity człowiek i tyle,całe szczęście że miałaś telefon.
I
Iza J.
W tej toalecie był bardzo duszno, żadnej wentylacji, a na dzwonek alarmowy nikt nie odpowiadał! A Pan odpowiedzialny za toaletę nawet nie próbował mnie przeprosić. Ja mówiłam do Niego a On się odwrócił i poszedł w drugą stronę. Ważniejsze dla Niego było mienie niż moje zdrowie. I niech się nie tłumaczy że próbował mnie przeprosić!!! to nie prawda. Niewyobrażam sobie sytuacji w której jakaś osoba starsza by tam utknęła. Mi było słabo a dla takiej starszej osoby mogło się to skończyć tragicznie! jestem oburzona postawą osoby za to odpowiedzialnej!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska