https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wąbrzeźno. Radni mówią wojewódzie: nie!

(Deks)
Burmistrz Leszek Kawski (z lewej) stoi po stronie Radosława Kędzi. Broni też Edwarda Wieraka (fot. Archiwum)
Burmistrz Leszek Kawski (z lewej) stoi po stronie Radosława Kędzi. Broni też Edwarda Wieraka (fot. Archiwum) Archiwum
Radosław Kędzia i Edward Wierak nie stracili mandatów. Murem stanęli za nimi koledzy z Rady Miejskiej.

Decyzja o losie obu radnych zapadła podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Samorządowcy uznali jednogłośnie: nie ma podstaw do tego, aby Kędzia i Wierak mieli odchodzić z Rady. Tym samym rajcy odmówili podjęcia uchwał dotyczących wygaszenia mandatów obu kolegów.

O to wnioskowała wojewoda Ewa Mes. Zdaniem jej służb zarówno Kędzia jak i Wierak złamali ustawę o samorządzie gminym.

Pierwszy z nich miał prowadzić działalność gospodarczą z wykorzystaniem majątku komunalnego. Chodzi o to, że prywatny gabinet lekarski Kędzi prowadzi opiekę pielęgniarską nad uczniami Szkoły Podstawowej nr 3. I odbywa się to na terenie placówki.

Pomorska.pl w zupełnie nowej odsłonie.

Jakie argumenty ma Rada?

Po pierwsze, zdaniem radnych, to że pomoc jest udzielana uczniom na terenie szkoły nie ma istotnego znaczenia.

- Istotą działalności radnego jest otoczenie uczniów SP3 profilaktyką zdrowotną i opieką przedlekarską - czytamy w uzasadnieniu decyzji Rady Miejskiej.

Wiadomości z Wąbrzeźna

Kolejny argument: Radosław Kędzia korzystał z majątku miasta tylko pośrednio, bo zarządza nim szkoła, a nie bezpośrednio Ratusz.

Czym miał zawinić Edward Wierak? Otóż, jak twierdzą urzędnicy wojewody, zasiadał w zarządzie klubu Unia, który podlega miastu. A tego prawo zakazuje.

Mimo to samorządowcy nie uchylili mandatu radnego. Dlaczego? Bo stoją na stanowisku, że Wierak, gdy tylko dowiedział się, że może łamać prawo, zrezygnował z funkcji.

- Edward Wierak nigdy nie miał zamiaru naruszać przepisów, zakazujących łączenia z funkcją radnego innych funkcji - uznali rajcy.

Teraz mandaty radnych może wygasić wojewoda wydając tzw. zarządzenie zastępcze. Czy tak się stanie?

- Trudno w tym momencie powiedzieć. Musimy się najpierw zapoznać z uzasadnieniem Rady Miejskiej Wąbrzeźna - wyjaśnia Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
elektorat
Ależ ich mandaty już dawno wygasły z mocy prawa.To tylko niepotrzeba gadanina i bicie piany,młócenie słomy,prężenie muskułów(niepotrzebne skreślić).A za szkody dla miasta przyjdzie zapłacic wszystkim mieszkańcom.WOW!
Mieszkańcy już płacą za szkody jakie spowodował były na szczęście dyr.gimnazjum,szkod że tego nie zauwazył autor poprzedniego postu orzechoski,a może to jego koleś?
G
Gość
Widzę, że na forum sami prawnicy i najtęższe umysły. A bez sarkazmu - bełkot.
c
champion
Ależ ich mandaty już dawno wygasły z mocy prawa.To tylko niepotrzeba gadanina i bicie piany,młócenie słomy,prężenie muskułów(niepotrzebne skreślić).A za szkody dla miasta przyjdzie zapłacic wszystkim mieszkańcom.WOW!
o
orzechoski
Prawo to zasada postępowania a nie strona świata. Za brak wiedzy radni powinni zamiatać ulice a nie zasiadać w Urzędzie. Dyrektor Kunstler i Dyrektor Dąbrowski - to jacy z nich dyrektorzy jeśli nie umieją przeczytać i zrozumieć prostych,naprawdę prostych zasad prawnych w tej sprawie. No chyba że ciążenie do diety blokuje uczciwe myślenie.Watyd, wstyd,wstyd...
a
arek
Człowieku przełóż to na ludzki język. Nie wszyscy są w temacie.
G
Gęsinek
Gdy gęsi pasałem i na podzamcze chadzałem w odgłosy kawki wsłuchany, na pieńku siadając taką opowieść usłyszałem. "Razu pewnego Cyrulik królewski w gospodzie zawitał. Ta gospoda "pod Gąsiorem" zwana do króla należała, a gospodzina od króla zapłatę dostawała, by należycie gospodę prowadziła. Panna była już przekwitła ale uczciwa kobita, zgodnie z prawem gospodą rządziła. Cyrulik wykorzystał znajomość króla, dyplomów naznosił i w gospodzie ludziom pomagał. Jednak on cyrulik przeciętny a w okolicy cyrulików kilku może i lepsi, bo czas dla ludzi mają. Jednak gospodzina cicho siedzi i nic nie mówi bo gdy cyrulika króla wywali sama w Gospodzie długo nie zabawi. Więc się kobita nie odzywa, by jej król z gospody "pod Gąsiorem" nie wywalił. Po radę się udaje do obcokrajowca co Ber się nazywa i pyta: Eza ( bo tak mu na imię było) powiedz przecie czy o tym wszystkim wie Rak, który podobny jak ja ma fach? Czy on tylko pomroczność jasną miał gdy do zarządu Król go brał? A ty jak se radzisz z tym? Ber tak rzecze, ja nic nie wiem i nic nie mogę, ale nowe wioski powstają, kocie łby sprzedajemy, wstęgi przecinamy z Germanów za przyjaciół mamy nic nie wiem ja też na tej samej kolasce jadę... " Opowieść jeszcze trwała ale znowu muszę na cześć mojego starą Prezesa piosnkę zaśpiewać : Łubu dubu łubu dubu niechaj żyje Prezes naszego klubu ... Prezes wspaniały jest wszędzie gdzie tylko może tam jest, on miasto sprzedaje po kawałku bo to taki kawał chłopa jest, niech więc żyje nam. To mówił gęsinek trener Trzeciej klasy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska