"Samarę" namierzyli policjanci z wydziału terroru kryminalnego i zabójstw stołecznej komendy. Zorganizowali zasadzkę w Twierdzy Modlin, w którą wpadł kompletnie zaskoczony mężczyzna. - Próbował stawiać opór, ale został szybko obezwładniony. Podczas przeszukania znaleźliśmy ukrytą za szafą amfetaminę i pistolet gazowy - mówią kryminalni.
Na poczet przyszłych kar mundurowi zabezpieczyli 500 złotych, które "Samara" miał przy sobie. Mariusz W. usłyszał sześć zarzutów: udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym dowodzonej przez "Belmondziaka", handel i posiadanie znacznej ilości narkotyków, użycie w bójce niebezpiecznego narzędzia i wywieranie wpływu na świadka. Te same zarzuty usłyszeli przebywający w aresztach jego wspólnicy: Łukasz J. ps. "Hitler" i Sławomir Z. ps. "Misiek".
Mariusz W. jest dobrze znany stołecznym policjantom. W maju br. opuścił zakład karny, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za wymuszenie rozbójnicze. Sąd na wniosek prokuratury aresztował "Samarę" na 3 miesiące. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.