Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż mają coś do udowodnienia. Coimbra to nowy początek

TF, MZ
Artur Pujszo i Ryszard Pujszo
Artur Pujszo i Ryszard Pujszo Archiwum Prywatne
Rozmowa z judokami - Arturem Pujszo i jego trenerem Ryszardem Pujszo

Artur miałeś dwa lata przerwy spowodowane zawieszeniem za stosowanie dopingu (sprawa jest w toku - red.). Jak odnalazłeś się na nowo w elicie judo?
Artur Pujszo: Było ciężko, praktycznie bez żadnego startu kontrolnego, jedynie w kazachskiej odmianie judo czyli w Kures`u gdzie też występuje uchwyt w kimonie i techniki zbliżone do judo. Później były Igrzyska Europejskie w Coimbrze i jak na złość waga ciężka - najsilniej obsadzona z wicemistrzem świata Sadikovicem na czele.

Na igrzyskach nikt cię nie wywrócił nawet na kolano, a jednak do medalu zabrakło.
AP: Walki które wygrałem - wszystkie przed czasem w parterze - przegrałem przez decyzje sędziowskie. Przeciwnicy udawali ataki, sędziowie tego nie widzieli, a walkę w parterze natychmiast przerywali.

Dlaczego?
AP: Zmiana przepisów spowodowała, że judo tak jakoś "zniewieściało" mało jest prawdziwej męskiej walki, a wiele teatru, w którym główną role grają sędziowie. Wspaniała amazonka judo - medalistka olimpijska, a później MMA - Ronda Rousey postawiła niegdyś dramatyczne pytanie "Quo vadis judo" i chyba miała rację. To, co było zaletą judo, to czego uczyli innych nasi poprzednicy np. mój ojciec - czyli walka w parterze, jest teraz zmorą judo. Nikt nie umie parteru. Brazylijskie Jiu-Jitsu, które przecież się od nas uczyło, obecnie wyprzedza nas o kilka długości.

Później był Puchar Europy w Bańskiej Bystrzycy. Już było lepiej?
AP: Tak, wygrałem wagę ciężką - też wszystko w parterze. Ojciec kręcił nosem, że poziom niższy ... i chyba miał rację, ale dopiero wracam do czołówki.

No właśnie, przecież nie mogłeś nic robić przez dwa lata. Trenowałeś mimo zakazu?
AP: Nie mogłem trenować w klubie, natomiast samodzielnie mogłem - trenowałem do upadłego, wytrzymałość, szybkość i siłę, treningi techniczne z ojcem i zawodnikami z innych sportów walki - zapasy, BJJ, MMA, często nawet z dziewczynami.

Twój ojciec znany był z niesłychanej siły, porównywalnej z zawodnikami rosyjskimi - jak Ty sobie radzisz??
AP: (z uśmiechem) Ojciec się ze mnie śmieje, że prezentuję jeszcze "damską siłę".

Czyli?
AP: 207 kg na ławeczce, 240 kg w przysiadzie, 350 kg w martwym ciągu. Ojciec brał trochę mniej, ale podrzucał np. 145 kg ważąc 93 kg - ja ważę 122 kg - to są takie nasze rodzinne potyczki.

Jesteś wielokrotnym mistrzem Polski w Brazylijskim Jiu-jitsu, w ADCC- (odmiana BJJ i judo bez kimon), w judo - co dalej?
AP: W październiku stratuję na Mistrzostwach Europy w ADCC w Bukareszcie i będę próbował w Pucharze Polski w judo, ale...

Skąd to zawahanie?
AP: Cały czas walczymy z Komisją Antydopingową (obecnie Polada). Nie wierzę w ich bezstronność i profesjonalizm. Jako autorytety powołują swoich kolegów, nawet tych skompromitowanych w Europie. Dla mnie jest to towarzystwo wzajemnej adoracji działające na zasadzie sądu kapturowego. Proszę sobie wyobrazić, że nawet jeśli po zawodach zostawię do badania próbkę moczu do dyspozycji prokuratury, to dla orzeczenia Polady nie ma to najmniejszego znaczenia. Jak im wpadnie do głowy to zdyskwalifikują i nikt tego nie może podważyć.

Panie Ryszardzie, jak wygląda stan dochodzenia antydopingowego Artura.
Ryszard Pujszo: Koszmar nierzetelności, kolesiostwa, niechlujstwa dokumentacyjnego i braku wiedzy w wykonaniu osób z Polady zakończył się jak wiadomo dla nas niekorzystnie. Teraz sprawa toczy się przed PKOl-em.

Wierzy pan w niewinność Artura?
RP: Wierzę to za mało powiedziane, jestem w stu procentach pewien. Ja wiem co Artur bierze i wiem jak wyglądała analiza w Laboratorium Antydopingowym.

Do tego zmierzam. Jest pan chemikiem, akademickim wieloletnim wykładowcą biochemii, pana starszy syn Ernest jest doktorem chemii, był na każdej rozprawie. I co?
RP: Dokumentacja z analizy wskazuje, że prowadzona była ona nie wg standardów WADA, ale wg standardów Bazaru Różyckiego. Niedokładności w widmie wykrytego związku, ewidentne błędy w preparatyce do których się przyznawano, braki niektórych pomiarów wymaganych przez WADA - nie robiły wrażenia na kolegach pana Michała Rynkowskiego. Nikt nie zadał sobie trudu by zastosować podstawową zasadę prawa "In dubio pro reo" (domniemania niewinności - red.).

To co dalej, jakie są plany?
RP: Życie toczy się dalej, Artur startować powinien, muszę więc z prawnikami przedyskutować możliwości obrony przed prowokacjami ze strony Polady. A jak nie będzie to możliwe to pozostaje ostateczność - zmiana obywatelstwa i kontrole antydopingowe w innym państwie.

Wiem, że w pierwszej połowie sezonu wspomagał pan swoim doświadczenie trenerskim nie tylko Artura, ale też inne dyscypliny: BJJ, a nawet MMA - będzie kontynuacja??
RP: Mieliśmy mówić o sukcesach, a tu nagle moje porażki (śmiech).

Jakie porażki? Pisaliśmy o sukcesach, w BJJ, a nawet Mistrzostwach Europy w MMA, mimo, że pozostawał pan w cieniu.
RP: Pierwsza połowa sezonu to jednak była moja pomyłka, ale tylko ten się nie myli, kto nic nie robi. Ja zrobiłem, przyznaję, największy błąd trenerski w moim życiu.

Więc sukcesów w BJJ i MMA już nie będzie - tylko judo?
RP: Przez całe wakacje, czyli ponad trzy miesiące wraz z Arturem w siłowni, w terenie i na macie trenowały moje dwa nowe "Aniołki" - Magda Paradowska i "Emmi" Bugajska, z naszego Uniwerku (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego).Wierzę więc, że Pomorska jeszcze o nich napisze.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Jerzy Kanclerz przed turniejem Asy dla Tomasza Golloba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska