Walka o ucznia rozpoczęła się w 1992 roku z chwilą otwarcia Społecznego LO, którego siedziba znajdowała się przy ul. Gimnazjalnej. Vis a vis najstarszego liceum w Świeciu. Powstaniu pierwszej płatnej szkoły towarzyszyły liczne komentarze. Zwykle nieprzychylne, co nie przeszkadzało w rozwoju liceum, które po pewnym czasie przeniosło się do nowego budynku. Historia szkoły niespodziewanie skończyła się w 2002 roku. Winny temu był jednak nie brak chętnych do nauki, lecz nieporozumienia na linii nauczyciele - Społeczne Towarzystwo Edukacyjne w Bydgoszczy, będące organem prowadzącym. Poszło o wysokość płac i formę zatrudnienia pedagogów
Wciąż się rozwijamy
Taki obrót spraw był korzystny dla Zespołu Szkół Menedżerskich, gdzie przeszła cześć uczniów SLO. Ten pierwszy wcześniej funkcjonował jak Prywatne Liceum Menedżerskie. Mało kto dziś pamięta, że na początku zajęcia odbywały się w SP 8, a później Spółdzielczym Ośrodku Kultury "Stokrotka". Tak było przez dwa lata. W 1998 liceum dorobiło się własnego budynku przy ul. Żwirki i Wigury, który właśnie zwolnił ZUS. - W stosunkowo krótkim czasie stworzyliśmy nowoczesną bazę dydaktyczną - podkreśla dyrektor i zarazem właściciel ZSM Józef Wasiak. - Nie bez znaczenia jest fakt, że nauczyciele są zatrudnieni na umowy, a więc mogą w pełni oddawać się pracy na rzecz szkoły.
Tyle, że rodzica, który musi wyłożyć co miesiąc 120 zł takie rzeczy mają znikome znacznie. Jakie korzyści daje więc wybór prywatnej szkoły? - Największym atutem są małe klasy, pozwalające na znacznie bliższy kontakt z uczniem - mówi Wasiak. - Nikt nie jest anonimy. Wszyscy znamy się z imienia i nazwiska. Stawiamy też na dodatkowe zajęcia rozwijające zainteresowania młodzieży.
Bóg, honor, Ojczyzna
W Zespole Szkół Menedżerskich uczy 189 osób. O 89 więcej niż w Szkołach Katolickich, w ramach których najpierw utworzono liceum, a przed rokiem także gimnazjum. Obie mieszczą się w XVIII-wiecznym budynku będącym częścią klasztornego kompleksu. Ducha historii czuć na każdym kroku, o czym przekonali się ci, którzy skorzystali w miniony weekend z dni otwartych. Kierujący szkołą patrzą jednak w przyszłość. Świadczyć o tym ma nacisk na naukę języków obcych. - Niektóre szkoły katolickie znane są ze swej elitarności - zauważa ks. Przemysław Szulc. - Małe klasy i bardzo wysoki poziom. Nie jest to zła droga, choć można pójść nieco inną. Pomóc tym, którym nauka przychodzi trochę trudniej. Niekonieczne dlatego, że nie są zdolni. Po prostu potrzebuję więcej uwagi. Sądzę, że taka jest właśnie nasza misja.
Myliłby się ten, kto sądzi, że warunkiem koniecznym decydującym o przyjęciu jest głęboka wiara. - We wszystkim co robimy, staramy się kierować wartościami chrześcijańskimi, co nie znaczy, że w szkole nie ma miejsca dla tych, którzy są wyznawcami innych religii czy też ich kontakt z kościołem jest sporadyczny - zaznacza dyrektor. - Mamy takich uczniów. Otwieramy się na wszystkich oczekujących od szkoły czegoś więcej niż tylko suchej porcji wiedzy do zapamiętania.
Czesne w gimnazjum wynosi 140 zł, liceum - 190 zł.