WDA Świecie - UNIA Solec Kujawski 3:0 (2:0)
Bramki: Adrian Talaśka 2 (25., 70.), Arkadiusz Woźniak (28.)
WDA: Tomaszewski - Urbański, Żurek, A. Raszka, Fredyk (80. Wenerski) - Łożyński, Jackiewicz (85. Żurowski), Szal (74. Dziuba), Szczygielski (57. Brzeziński), Talaśka - Woźniak
UNIA: Skibiński - Grzelak, Ciępiel, Osiński (78. Kubas), Winiecki - Poczwardowski, Sanni, Lewandowski, Raczyński (74. Chachuła), Szkaradek (55. Mędlewski) - Barlik (50. Murach)
Żółte kartki: Raszka, Jackiewicz oraz Raczyński, Ciępiel.
Wda znając wynik Calisii (wygrała w Bydgoszczy z Chemikiem 2:1) musiała te derby wygrać, by nie stracić kontaktu z liderem. Trener Marcin Olejniczak z konieczności (kontuzja Daniela Grzywaczewskiego i pauza za kartki Pawła Olszewskiego) musiał przemeblować skład. Najbardziej zmieniona została linia obrony (został w niej tylko Patryk Urbański przesunięty na prawą stronę). Na jej środku operowali po raz pierwszy tej wiosny Adrian Raszka i Piotr Żurek. W bramce Unii pojawił się Mateusz Skibiński, który podobnie jak Mariusz Barlik niegdyś grał we Wdzie. Byli ich koledzy nie okazali się zbyt gościnni.
Dwa trafienia "Adiego"
W dzisiejszym meczu karty rozdawał silny wiatr. Utrudniał on bardzo skonstruowanie składnych akcji. Piłka często robiła zawodnikom psikusa. Lepiej złe warunki wykorzystali świecianie, którzy grając z wiatrem do przerwy strzelili dwa gole. Przy drugim wiatr odegrał dużą rolę. Lot piłki źle ocenili obrońcy Unii co wykorzystał Arkadiusz Woźniak. Wcześniej wynik spotkania otworzył Adrian Talaśka. W 1. połowie miejscowi mogli jeszcze dobić rywali, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał Mateusz Fredyk. Przeszkodził mu ... wiatr, który mocno przyspieszył bieg piłki.
Po przerwie goście grali z wiatrem. Często próbowali zaskoczyć Roberta Tomaszewskiego uderzeniami zza pola karnego, ale ten bronił pewnie lub piłka mijała słupek. Najlepsze "setki" mieli Michael Sanni i Karol Lewandowski. Temu pierwszemu zabrakło szczęścia, bowiem w 51. min. zmierzającą piłkę do siatki zdmuchnął powiew wiatru i jakimś cudem przeszła ona obok słupka. Z kolei Lewandowski mając przed sobą golkipera nie opanował futbolówki i ta padła łupem Tomaszewskiego. Te sytuacje zemściły się w 70. min., gdy Talaśka ustalił wynik spotkania. Mimo ataków do ostatnich minut gościom nie udało się strzelić nawet honorowej bramki.