Wda Świecie - Chełminianka 7:0 (5:0)
Bramki: Radosław Mik 4 (7.,9.,25.,31.), Łukasz Wenerski (41.), Mateusz Kordowski (58.), Dawid Bocian (72.).
WDA: 1. połowa - zawodnik testowany nr 1 - Szczukowski, Sulowski, Ettinger, Plewa - Wenerski, Subkowski - Olszewski, Czerwiński, Chabowski - Mik. 2. polowa: Kawała - zawodnik testowany nr 2, Jasik, Raszka, Adamka - Jaśniewski, Wiśniewski - Maliszewski, Sobierajski (65. Kardas), Bocian - Kordowski.
CHEŁMINIANKA: Mueller - Pa. Śmigielski, Pawski, Ziemlewski, Olewniczak - Piasecki, Baranowski, Kaczkowski, Grzelecki - Marks, Gross. Na zmiany weszli: Ginter, Więdłocha, Sułkowski, Kwella, zawodnik testowany.
Od początku spotkania inicjatywa należała do świecian, którzy już po 9. minutach prowadzili 2:0. Kolejne gole przychodziły piłkarzom Wdy łatwo. Do przerwy strzelili ich pięć, a mogli więcej. Minimalnie niecelnie uderzał zza pola karnego Bartek Czerwiński. Golkipera Chełminianki próbowali też zaskoczyć Łukasz Wenerski i Fabian Chabowski. Królem polowania okazał się Radosław Mik, który aż cztery razy umieścił piłkę w siatce rywali. Czwartoligowiec w tej części gry oddał tylko trzy strzały warte odnotowania (Dawid Piasecki, Rafał Baranowski, Szymon Marks). Najbliższy pokonania testowanego we Wdzie bramkarza (trenerzy prosili o nie zdradzanie jego personaliów, bo konkurencja nie śpi) był Marks, ale strzelił obok słupka.
Dwa gole rezerwowych
W 2. części Wda wpuściła na plac gry głównie młodzież, którą bardzo dobrze dyrygował Robert Jasik. Gospodarze zdołali strzelić jeszcze dwa gole. Najpierw w sytuacji sam na sam na 6:0 podwyższył, powracający po chorobie do gry, Mateusz Kordowski. A wynik meczu ustalił po znakomitej akcji Adama Kardasa Dawid Bocian. Ten po półtora roku znów stara się o angaż w Świeciu i jest tego bliski. Przypomnijmy, że jest on zawodnikiem Lidera Włocławek. Wda testowała jeszcze jednego obrońcę, ale jego personalia też na razie muszą pozostać tajemnicą.
Także Chełminianka testowała jednego pomocnika, lecz i tutaj na razie jego nazwisko jest tajemnicą. Podopieczni Tomasz Guzka w 2. połowie dążyli do zdobycia honorowej bramki, ale bez efektu. Najbliższy pokonania Mateusza Kawały był wychowanek Wdy Grzegorz Sułkowski.