
W raporcie TOPR-u z 14 czerwca ujęto hipotezę, która być może stanowi wyjaśnienie, jak doszło do tragedii: "W nocy z piątku na sobotę przez Tatry przechodziła silna burza połączona z intensywnym deszczem i wiatrem wiejącym z kierunku SE, który na Kasprowym W. osiągał prędkość przekraczającą 100 km na godz."

Z kolei Jan Gąsienica Roj, który tamtego dnia kierował działaniami górskich ratowników w wypowiedzi dla RMF FM przypuszcza: - Można domniemywać, że na przełęczy, gdzie jest wąskie siodło, ten wiatr mógł osiągnąć większą prędkość rzędu 120 km na godzinę. Tam tworzy się dysza, zawirowania powietrza. Mogło być to przyczyną tego, że namiot rozłożony na śniegu został porwany przez podmuch wiatru.

Bartosz Apanasiewicz był doświadczonym górołazem i biegaczem, zwycięzcą Irona Mana, kilkukrotnym uczestnikiem górskiego ultramaratonu HardaSuka. Po wypadku na fanpage'u Bydgoscy Biegacze zamieszczono post: "Lubił ultra dystanse górskie i kochał triatlon (...) Był naszym przyjacielem (...) Człowiek dusza. Dla niego ważne było kim był i co przeżył niż co posiadał."