Działamy zgodnie z planem,
dzień mamy zaprogramowany, może nawet i tydzień. Czasami jednak wszystko bierze w łeb...
Mariusz Lewandowski, wiceszef brodnickiej policji, najczęściej zapomina zegarka.
- Często odwiedzam siłownię. Mam specjalny, sportowy zegarek, który pokazuje mi czas poszczególnych ćwiczeń na różnych przyrządach, parametry wysiłkowe, różne detale. No i bywa, że jestem na siłowni, a zegarek w domu. Spoglądam na telefon komórkowy, ale to nie to. Oczywiście, zły jestem na siebie, bo na kogo?
Grzegorz Bała, znany w regionie piłkarz - grał w II lidze, w Finlandii, dziś w Unifreeze Miesiączkowo - pracuje w Górznie jako wicedyrektor Zespołu Szkół. Jest też kierownikiem hali sportowej.
- Dość często zapominam telefonu komórkowego. Najczęściej zostawiam go w domu. Większy problem to klucze. Mam cały pęk. I od pomieszczeń służbowych, i od domu. Zdarzyło się kiedyś, że nie mogłem dostać się do domu, bo zapomniałem kluczy.
Na żonę musiałem czekać,
akurat wyjechała. Pół dnia...Niesamowita sprawa.
Alina Kopiczyńska, burmistrz Nowego Miasta Lubawskiego, uważa siebie za osobą dobrze zorganizowaną, w sprawach służbowych przede wszystkim. Zdarzyło się, że miała w planie kilka rozjazdów, musiała być w różnych punktach miasta, więc przyjechała do pracy samochodem.
- Był to dzień wyjątkowy, sporo pracy w mieście, jeszcze więcej za biurkiem. Siedziałam w magistracie dość długo, żeby nie przekładać sobie roboty na następny dzień. Była godzina 23.00 gdy wróciłam do domu.
Na piechotę
Szłam sobie, rozmyślając jak dzień minął. Zapomniałam, że na parkingu stoi mój samochód...
Klucze, dokumenty, książka - gdzie leżą, skoro nie ma ich tam, gdzie być powinny? To częsty problem Anny Glabiszewskiej z Szabdy, działaczki Koła Gospodyń Wiejskich.
- Bywa też, że zastanawiam się: czy wyłączyłam gaz, czy nie, czy drzwi od domu zamknęłam, czy nie. Wracam, sprawdzam, wszystko w porządku. Na szczęście...
Sposoby na to, żeby nie przeoczyć, nie zapomnieć, są różne. Barbara Tęgowska, szefowa Niepublicznego Przedszkola w Brodnicy preferuje karteczki.
- Owszem, zdarza mi się zapomnieć co miałam kupić dla siebie. Natomiast nigdy nie zdarzyło się, żebym zapomniała o rodzinie, o obowiązkach służbowych. Mój
system
to karteczki, nawet w nocy się budzę i zapisuję na karteczce: to, tamto, śamto. Z rana wiem za co się wziąć.
A tak, generalnie, zapominamy: zamknąć samochód, wyłączyć światło w samochodzie, zamknąć drzwi tarasowe (parter), zakręcić kran, po co idziemy do sklepu (nie mając zapisane na karteczce kupujemy rzeczy zbędne).
Zdarzyło się (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) - nasz Czytelnik wyjechał z Brodnicy do Torunia własnym samochodem, a wrócił PKS-em. Zapomniał czym przyjechał.