Więcborkiem wstrząsnęła kolejna afera finansowa. A mogłoby się wydawać, że po wyparowaniu kasy w sypniewskiej poczcie nic już nie jest w stanie zaskoczyć mieszkańców gminy.
Okazuje się, że afera z Sypniewa nie była jedynym finansowym przekrętem w gminie. Teraz znikły pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej, w której gromadzili je m.in. pracownicy szkół i urzędnicy. Jak się dowiedzieliśmy, na razie jest mowa o 40 tys. zł, ale poszkodowani przypuszczają, że to wierzchołek góry lodowej.
Podejrzewana o wyprowadzenie pieniędzy jest skarbniczka kasy - sekretarka w Szkole Podstawowej w Więcborku. Teraz kobieta przebywa na zwolnieniu lekarskim. - Nie wyobrażam sobie już współpracy z tą panią - mówi Iwona Bonecka, dyrektorka szkoły, także poszkodowana w aferze finansowej, bo pieniądze w kasie zapomogowo-pożyczkowej gromadziła przez 31 lat.
Jak nas poinformowała Bonecka, jeśli chodzi o pracę sekretarki, to do swojej podwładnej nie miała uwag, bo ta wykonywała ją wręcz w sposób wzorowy. - Tak się złożyło, że czynu dopuściła się osoba pełniąca w szkole funkcję sekretarki - mówi Bonecka, która nie kryje szoku, bo pracowała z nią niemal dwadzieścia lat.
Teraz trwają przesłuchania poszkodowanych.
- Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające. Przesłuchują świadków oraz ustalają osoby pokrzywdzone - mówi Krzysztof Wieczorek, rzecznik sępoleńskiej policji.
Pytanie, które nurtuje wszystkich, pozostaje bez odpowiedzi - gdzie podziała się kasa i czy jest szansa, żeby ją odzyskać.
Przypomnijmy - podobna afera - także z wyprowadzeniem pieniędzy - zaistniała w chojnickiej "ósemce". W chojnickim sądzie od pięciu lat toczy się proces oskarżonych o dokonanie tego przestępstwa.
Czytaj e-wydanie »