Można zaryzykować stwierdzenie, że cykl Grand Prix w obecnej formule traci rację bytu. Rozciągnięty do granic możliwości (na dwanaście rund), z niezmienną od lat formułą, rozgrywany niemal zawsze z dwutygodniowym odstępem, może znudzić najbardziej zapalonego kibica.
Każdy chce mieć swój cykl
Problem jest większy, bo niemal tych samych zawodników obserwujemy w innych imprezach. Część uczestników cyklu Grand Prix, w przerwach między turniejami, walczyć będzie o medale indywidualnych mistrzostw Europy. Wolny czas między tymi zawodami wykorzystają dodatkowo na udział w Speedway Best Pairs Cup.
Najlepszych zawodników chcą też wykorzystać władze Głównej Komisji Sportu Żużlowego, planując reprezentantom Polski kilka meczów towarzyskich w sezonie (najbliższy, z Australijczykami, już 1 maja w Ostrowie). Każde ma być wydarzeniem "promującym" kadrę, przed Drużynowym Pucharem Świata (z tymi udziałem tych samych zawodników, których oglądamy już w IMŚ, IME, SBPC itp).
Wystarczy? Chyba nie, bo do tego towarzystwa dołącza właśnie ekstraliga. Zapowiadając organizację kolejnych zawodów - Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi. W tym roku zawody odbędą się na stadionie w Tarnowie. Rywalizować ma w nich po dwóch najlepszych zawodników każdej z ośmiu drużyn Enea Ekstraligi. - W turnieju obowiązkowo wystartuje po jednym najlepszym krajowym i zagranicznym zawodniku z każdego klubu ekstraligowego, biorąc pod uwagę aktualną średnią biegopunktową - przekazał Wojciech Stępniewski, prezes Enea Ekstraligi.
Na jednym turnieju władze ligi nie chcą oczywiście poprzestać. W 2015 roku mistrzostwa najprawdopodobniej będą rozegrane w ramach cyklu trzech turniejów.
Tanio? Tylko za karę
Czym kierują się władze spółki? Być może podekscytowali się wynikami frekwencji na stadionach żużlowych po dwóch kolejkach rozgrywek. Drugą rundę Enea Ekstraligi obejrzało łącznie 54 700 widzów, średnio - 13 675 na jedno spotkanie. Frekwencję mocno podbiła Motoarena w Toruniu. Mecz ze Spartą Wrocław obejrzało tam ponad 15 tysięcy kibiców. Bilet na mecz kosztował jednak złotówkę, ale nie był to wynik strategii marketingowej klubu, a kara nałożona na Unibax przez władze ekstraligi. Przypomnijmy, że najlepszym wynikiem w na inaugurację Enea Ekstraligi było już tylko 10 tysięcy kibiców na stadionie w Zielonej Górze, a cała kolejka wypadła znacznie poniżej oczekiwań. Liga pewnie się obroni; to rozgrywkami drużynowi kibice zawsze emocjonują się najbardziej. Z pozostałymi zawodami może być już różnie.
Zawodnicy też mają dość?
Pomysł władz ekstraligi jest zaskakujący, biorąc pod uwagę, co stało się z innymi turniejami. Niegdyś prestiżowe Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych w Bydgoszczy, już zniknęło z kalendarza. Do udziału w Złotym Kasku zawodnicy zgłaszają się jeszcze, przymuszeni przez połączenie tego turnieju z eliminacjami do indywidualnych mistrzostw świata. Na prestiżu straciły już nawet indywidualne mistrzostwa Polski, o rywalizacji par nie wspominając. Srebrny Kask powiela w zasadzie mistrzostwa Polski juniorów, a innych rozgrywek już nie sposób zliczyć. Tylko zainteresowanych jakby mniej.
We wtorkowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" o słabej frekwencji na GP Europy, jej przyczynach i skutkach dla bydgoskiego klubu rozmawiamy z Leszkiem Tillingerem. Zapraszamy do lektury.
Czytaj e-wydanie »