Firma postawila kosze wykorzystywane niegdyś do plastikowych butelek i puszek. Tylko jak przez otwór o średnicy kilkunastu centymetrów przepchnąć worek z posegregowanymi odpadami lub chociażby plastikową tackę? Być może firma zakłada, że każdy z mieszkańców będzie wyrzucał śmieci po kolei i łamał lub zgniatał te większe, które nie przejdą przez otwór?
Efekt tego działania jest taki, że żółty kosz jest z reguły pusty, a śmieci posegregowane w workach lądują w zbiorczym koszu na pozostałe odpady - mówi czytelnik.
Radosław Sołtysiak z wydziału gospodarki komunalnej bydgoskiego ratusza wyjaśnia: Pojemniki zapełniają się szybciej, bo teraz większa liczba mieszkańców segreguje śmieci. Firmy obiecały jednak, że z czasem będą wymieniały pojemniki na większe. Te starsze, z małymi otworami, mają być przerabiane albo wymieniane na nowsze. Jeśli pojemniki są opróżniane zbyt rzadko, trzeba to zgłosić do firmy, która obsługuje dany sektor albo do wydziału gospodarki komunalnej.
Okazuje się, że brak pojemników to w tej chwili największy problem. Do rozstawienia zostało ich jeszcze 4,7 tysiąca. Do końca lipca sytuacja ma się unormować.