Jak słyszymy, nie zawinili ludzie, tylko komputery, a konkretnie drukarki, które odmówiły posłuszeństwa. I cały system padł.
Filmik na Facebooku rozsyłano między sobą, pokazując, jak to teraz jest w chojnickim szpitalu.
Faktycznie, na ujęciu widać długą, co najmniej kilkudziesięcioosobową kolejkę. Na nagraniu słyszymy słowa.
Ludzie w kolejce: To się nadaje do telewizji
"Taki jest nasz chojnicki szpital. Tyle ludzi czeka tylko po odbiór numerka. To się nadaje do telewizji. Stoimy w kilometrowej kolejce do wyjścia. Dyrekcja powinna się tym zająć albo dyrekcję trzeba od razu zmienić!"
- Żadnych kolejek w szpitalu nie ma - twierdzi natomiast Maciej Polasik, dyrektor. - Ta wtorkowa kolejka była skutkiem awarii komputerów. Pacjenci zostali poinformowani przez pracownika. Spotkał się z agresją słowną z ich strony.
Polasik dodaje, że dodatkowo jeden z lekarzy, który przyjmował tego dnia w poradni chirurgicznej, poprosił, by przerejestrować trochę szybciej pacjentów, bo będzie krócej przyjmował. To też zaburzyło pracę rejestracji.
Słyszymy od Polasika: - Nawet nie wiedziałem, że ta kolejka się utworzyła, bo ja nie byłem wtedy na tym korytarzu. O problemie dowiedziałem się wieczorem.
Polasik o tym, że lekarze nie przyjmują i kierują do lecznicy
Dyrektor podkreśla, że tego dnia szpital przyjął 1 tys. 500 pacjentów, a problem jest głębszy i nie można mieć pretensji do lecznicy. Bo tak - zawiniły drukarki, które odmówiły posłuszeństwa, ale szpital to teraz wielki kombinat.
Odkąd jest pandemia, większość pacjentów kierowanych jest do szpitala, POZ-y są niewydolne.
- Niech pani pójdzie do lekarza rodzinnego, nie zostanie pani wpuszczona - mówi nam Polasik. - Otrzyma pani skierowanie do lekarza specjalisty albo każą iść na SOR. Szpital stał się Centrum Medycznym Pierwszej Pomocy. I to nie tylko chodzi o szpitalny oddział ratunkowy, ale również o poradnie specjalistyczne, które "są zasypywane skierowaniami". To trzeba mieć na uwadze, mówiąc o tym, co się dzieje w szpitalu.
We wtorek przez szpital - nie licząc oddziałów - przewinęło się 1 tys. 500 osób. To osoby, które przyszły zarejestrować się do lekarza, ci, którzy wyszli od lekarza i przyszli się ponownie zarejestrować oraz ci, którzy czekali po tzw bilet - z nim wchodzi się do lekarza. - Jaką pracę muszą wykonać nasi pracownicy! - mówi Polasik. - Rozumiemy, że ktoś się denerwuje, ale to była wyjątkowa sytuacja.
Dyrektor twierdzi, że na przykład wczoraj kolejki już nie było. Zdaje sobie sprawę, że ludzie komentowali, że "jak to - w XXI w. komputery nie mogą się popsuć: - Niestety, mogą, konkretnie nie można było połączyć się z drukarkami.
I na koniec dyrektor dodaje, że we wtorkowej kolejce na pewno nikt nie stał dłużej niż godzinę i na pewno ludzie nie stali poza budynkiem.
Jeździcie do szpitala? Są kolejki?
