W sobotę wczesnym przedpołudniem piłkarze z Torunia udadzą się w daleką delegację do Polkowic. Pojadą z nadziejami na wywiezienie dobrego wyniku. Takim będzie niewątpliwie wywalczenie remisu. Choć drużyny dzieli przepaść punktowa, zadanie przed podopiecznymi Roberta Kościelaka nie wydaje się wcale niemożliwe.
Jak na ironię klub z Polkowic zdecydowanie lepsze wyniki uzyskuje w meczach wyjazdowych. Trudno wprost uwierzyć, ale z 14 meczów wygrał tylko 5. Na "własnych śmieciach" stracił aż 21 pkt.
W ostatnich meczach piłkarze Polkowic jednak dopisują do swojego konta kolejne punkty. W spotkaniu wyjazdowym z Turem "zielono-czarni" zainkasowali komplet, a na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Szymon Skrzypczak. To obecnie najskuteczniejszy piłkarz rozgrywek w grupie zachodniej - 17 goli. Ale trzeba uważać również na Mateusza Szczepaniaka, który w rundzie jesiennej zdobył w Toruniu jedną z dwóch bramek. Zespół trenera Adama Buczka przystąpi do rywalizacji w swoim najmocniejszym składzie. Żaden z zawodników nie narzeka na urazy, ani nie pauzuje za żółte kartki.
Ale, na co wskazują wyniki rywala Elany na własnym stadionie, można z nim zagrać w piłkę. Pod kilkoma wszak warunkami: zaangażowaniu i ofiarności w grze, żelaznej dyscyplinie taktycznej oraz skuteczności. Elana czeka bowiem wciąż na pierwszą wyjazdową wygraną. Były już remisy, lecz bardziej martwi fakt, że żółto-niebiescy nie potrafią na wyjazdach wciąż trafić do siatki przeciwnika. Może zatem w Polkowicach się przełamią?
- Jedziemy walczyć! Elana zawsze gra do końca - mówią zgodnym chórem Wojciech Świderek, kapitan żółto-niebieskich i Bogusław Sokołowski, kierownik zespołu. - Może karta odwróci się wreszcie. Iskierka nadziei na utrzymanie wciąż się bowiem tli.
Początek meczu o godz. 17.