https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka powódź grozi katastrofą włocławskiej tamie

Dariusz Knapik [email protected] Tel. 52 326 31 41
Józef Skąpski z ul. Bobrownickiej we Włocławku: - O zalaniu nas mówi się tylko, kiedy są roztopy. W 1997 woda już była przy domu.
Józef Skąpski z ul. Bobrownickiej we Włocławku: - O zalaniu nas mówi się tylko, kiedy są roztopy. W 1997 woda już była przy domu. fot. Tomasz Czachorowski, Wojtek Alabrudziński
Już w dziesięć minut po katastrofie fale zaatakują włocławski most, potem dzielnicę Zawiśle. Po trzech kwadransach dotrą do Nieszawy. Jeśli runie zapora to wszystko może się zdarzyć naprawdę.

Jedyna dobra wiadomość: w razie katastrofy włocławskiej tamy Toruniowi nie grozi powtórka straszliwej powodzi z 1570 roku. Ale położone bliżej zapory nadwiślańskie miasta i gminy mają jednak powody do strachu.

Most może runąć

Nawet najlepsi specjaliści do dziś nie są w stanie przewidzieć wszystkich skutków ewentualnej katastrofy. Symulacje zakładają, że już w 10-11 minut po katastrofie czołowa fala zacznie podmywać włocławski most. Nowe plany przewidują, że zostanie on wyłączony z ruchu i przeznaczony wyłącznie dla służb ratowniczych. Ale zakłada się też, że się zawali.

W 15-tej minucie woda, płynąca z prędkością 10,5 metra na sekundę, zaatakuje Zawiśle, w 18 dotrze do miejskiej oczyszczalni ścieków, a w 39 - do Bobrownik. Gminne władze są przygotowane do ewakuacji 2 tysięcy osób, także ze wsi Winduga i Stary Bógpomóż.

Po trzech kwadransach fala osiągnie Nieszawę. Na bocznej bramie prowadzącej do ratusza mniej więcej w połowie wysokości namalowano farbą białą linię. Do tego poziomu dotrze woda.

Władze sąsiedniego Ciechocinka nie kryją, że całą ich nadzieją są wały. Wybudowano je po tragicznej powodzi w 1924 roku, która zalała całe, położone na płaskiej nizinie uzdrowisko. Na wypadek ich przerwania w pobliskich składach od lat leżą tysiące worków, a przy wałach pryzmy piasku. Ale scenariusze zakładają też ewakuację całego miasta.

Na skutek dramatycznie nasilającej się erozji dna rzeki różnica jej poziomu powyżej i poniżej tamy wzrosła już do 11 metrów. Zakłada się że wysokość fali może osiągnąć nawet 6 metrów. A w zalewie włocławskim, w zależności od stanu rzeki, znajduje się 400-500 milionów metrów sześciennych wody.

Strzeżonego...

- Jesteśmy gotowi, by w każdej chwili powiadomić mieszkańców zagrożonej strefy miasta - nie kryje burmistrz Nieszawy Andrzej Nawrocki. - Dla uchodźców są przygotowane szkolne budynki i remizę. Czekają tam łóżka polowe, lekarstwa, koce. Już wiele razy ćwiczyliśmy system ewakuacji. Powstał po 1995 roku, gdy po raz pierwszy ujawniono nam scenariusz katastrofy na zaporze.

- Wielu moich sąsiadów słucha prognoz pogody i nie kryje niepokoju - mówi Katarzyna Świderska, liderka stowarzyszenia "Życie nad Wisłą", założonego przez mieszkańców Zawiśla, najbardziej zagrożonej włocławskiej dzielnicy. Po to by wspólnie bronić się przed wiszącą nad nimi katastrofą.

We wszystkich gminach zarządzono już pogotowie

Nawet najbardziej doświadczeni meteorolodzy nie wiedzą jaki będzie rozwój sytuacji - mówi Marian Górecki z wojewódzkiego centrum kryzysowego. - Na razie pogoda jest raczej komfortowa. Stale dostajemy aktualne prognozy, według najświeższej do 10 marca nie powinni się nic zmienić.

Górecki nie kryje jednak, że centrum cały czas pracuje na najwyższych obrotach. Decyzją wojewody, jeszcze w styczniu wszystkie samorządy zostały postawione w stan podwyższonej gotowości.

- Tama jest cały czas w niebezpieczeństwie - mówi prof. Zygmunt Babiński z bydgoskiego UKW, który od lat prowadzi badania w dolnym biegu Wisły. - Ale jeśli wystąpią ekstremalne warunki pogodowe, tak jak powódź w Płocku w 1982 roku, wtedy można na prawdę zacząć się bać. Obecnie raczej się tego nie spodziewam, ale aura to zawsze wielka zagadka.

Fałszywy alarm, prawdziwe słabości

Blisko trzy lata temu, gdy piorun włączył czuwający na zaporze system alarmowy, w zagrożonych, nadwiślańskich miastach wybuchła panika. Mieszkańcy Zawiśla, często w piżamach gnali pieszo lub autami na pobliskie wzgórza. Część w owczym pędzie ruszyła na wiślany most, który w razie katastrofy jako pierwszy może paść pastwą żywiołu. Wkrótce został zakorkowany, policyjne radiowozy miały problemy z przejazdem. W Nieszawie podczas ewakuacji dwie osoby doznały ataku serca, jedna zmarła. W trakcie panicznej ucieczki mieszkańców Bobrownik doszło do kolizji wielu aut.

Mało kto wie, że w tym czasie w centrali inspektoratu Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej był tylko jeden dyżurny. Drugi samowolnie urwał się do domu. Jego kolega pobiegł w deszczu do odległej o 600 metrów zapory czołowej, by zobaczyć co się stało? Mimo wielu monitów, nie zainstalowano tam bowiem kamer.

Młody pracownik nie nadążał nawet odbierać dzwoniących zewsząd telefonów. Sam nie wiedział nawet jak wyłączyć alarm, miał to zrobić nieobecny kolega, który za swój wybryk zapłacił potem dyscyplinarnym zwolnieniem. Syreny zablokował potem zastępca szefa inspektoratu, ale dopiero w godzinę po uderzeniu pioruna.

Chwytali tylko dzieci

Tylko w Nieszawie obyło się bez paniki. Po wielu ćwiczeniach ludzie chwytali dzieci, dokumenty, zapasową odzież i biegli na miejsca, gdzie wyznaczono zbiórki. Piotr Wiśniewski, referent który odpowiada za zarządzanie kryzysowe, był w ratuszu po 10 minutach. W tym czasie strażacy już sprawdzali domy, czy ktoś w nich nie został. A burmistrz Nawrocki usiłował połączyć się z włocławskim inspektoratem RZGW.

Fałszywy alarm bezlitośnie obnażył liczne słabości planów opracowanych na wypadek katastrofy. Naczelnik włocławskiego wydziału antykryzysowego Janusz Majerski nie kryje, że po tych wydarzeniach zmodyfikowano wszystkie plany, ćwiczono je też w praktyce.

- Dobrze że urzędnicy sobie ćwiczą, ale mieszkańcy Zawiśla nadal mają słabą wiedzę, co robić w czasie alarmu - mówi Katarzyna Świderska ze stowarzyszenia "Życie nad Wisłą". - Wiele już razy alarmowaliśmy w tej sprawie.

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Ekolodzy ekologami, ale jakby zapora została uszkodzona to i tak przepłynęłyby przez nią zanieczyszczone osadami z dna Wisły wody. I gdzie tu logika?
K
Kużwa Jan
W dniu 19.02.2010 o 16:27, BRAVO napisał:

Straszą ludzi , liczą na falę oburzenia społeczeństwa, żeby na jej grzbiecie wypłynąć, a gdy już się uda wskoczyć na stołek , to tama z tej wysokości wygląda na tyle solidnie , że można z zagrożeniem czekać do następnych wyborów.



To mi się wyjątkowo podoba, dobrze jeszcze byłoby ze dwa miesiące przed samymi wyborami wielką awarię netu wymyślić
Mali, wielcy ludzie jak bardzo się boją, a tu już czas żegnać jest się ze świecznikiem na dobre.
k
kpw
W dniu 19.02.2010 o 16:27, BRAVO napisał:

Straszą ludzi , liczą na falę oburzenia społeczeństwa, żeby na jej grzbiecie wypłynąć, a gdy już się uda wskoczyć na stołek , to tama z tej wysokości wygląda na tyle solidnie , że można z zagrożeniem czekać do następnych wyborów.



Nie osądzaj wszystkich wg siebie!!
B
BRAVO
Straszą ludzi , liczą na falę oburzenia społeczeństwa, żeby na jej grzbiecie wypłynąć, a gdy już się uda wskoczyć na stołek , to tama z tej wysokości wygląda na tyle solidnie , że można z zagrożeniem czekać do następnych wyborów.
B
BRAVO
Straszą ludzi , liczą na falę oburzenia społeczeństwa, żeby na jej grzbiecie wypłynąć, a gdy już się uda wskoczyć na stołek , to tama z tej wysokości wygląda na tyle solidnie , że można z zagrożeniem czekać do następnych wyborów.
w
wodnik
hehe
A
Armaged(d)on
Bardzo ciekawe czy ta od lat sztrasząca tama tę wiosnę przetrzyma ? Może jednak warto już pomysleć o latwych do wyobrażenia skutakch zagrażających tym nieszczęśnym ludziom !!!

"Lepiej jedno słowo przed niż dwa po"
t
tAJ
Dokładnie, te katastroficzne wizje powracajace jak bumerang co roku juz sie wszystkim przejadły, a wyobraźni autorowi tylko pozazdrościć
m
maciej1961
Jak długo będzie pan Knapik epatował katastroficznymi wizjami, które nie mają technicznego uzasadnienia. Wiem, że chodzi o lobowanie w sprawie drugiej zapory. Żeby było jasne też jestem za nią i uważam że argumenty „ekologów” są anty-ekologiczne. Trudno jednak znosić straszenie katastrofą w przypadku stosunkowo niskiej zapory o takiej konstrukcji. To nie Tama Hoovera tylko raczej zapora bobrowa. Gdyby nawet uległa poważnemu uszkodzeniu grożącemu przerwaniem /myślę o trzęsieniu ziemi lub eksplozji ładunku o bardzo dużej mocy, bo woda i kra tego nie są w stanie zrobić - to cała masa betonu i kamieni nagle nie zniknie, tylko zbiornik się po prostu opróżni przez wyrwę i nie będzie wielkiej katastrofy z ogromną falą. Co do powodzi przy wysokiej wodzie lub przed zatorami lodowymi są one w różnych miejscach i nie muszą mieć związku z tamami. To że istnieją symulacje katastrofy z ogromną falą w których cała zapora nagle znika (chyba porwana przez kosmitów) nie świadczy o tym że katastrofa może realnie nastąpić. Takie symulacje i plany „na wypadek” muszą istnieć w przypadku różnych obiektów np. przemysłowych bo takie są procedury. Głupie straszenie to nie droga do doprowadzenia do budowy drugiej zapory.
Panie Knapik, czy nie boi się pan, że wreszcie jakiś wystraszony urzędnik każe spuścić wodę z zalewu bo wcale nie trzeba rozbierać całej zapory i tyle będziemy z tego mieli.. Opanuj się pan!!
k
karlson
Niech runie przynajmniej robota będzie
ł
łukasz w.
Kogo interesuje jakaś tam powódż we Włocławku,napewno nie ponoć gospodarza tego regionu Piotra Całbeckiego .
Jego interesują jedynie podatki od włocławian i reszty regionu. Wszak on na swojej łysej głowie ma "większe" problemy toruńskie np. wielkie kompromitujące ,moim zdaniem widowisko pt.sprowadzenie ponoć szczątek M. Kopernika do Torunia.
S
Sławek
Aha wiosna idzie i lobby tamowe ruszyło na dobre razem z lodami w postaci niezastąpionego rzecznika cwanych biznesmenów Pana Knapika. Pan Knapik oraz tzw specjaliści od kilku lat cyklicznie strasza ludzi wielkim kataklizmem, na który maja tylko jedna odpowiedż - budowa 2 tamy. Panie Knapik jeżeli będzie powódź to w Płocku powyżej tamy . Dojdzie do niej wtedy gdy lód i tzw śryz utknie na wypłyceniu na tzw cofce. taka powódź juz raz była w latach 80-tych. I powodem tej powodzi będzie właśnie istnienie tamy. Pozdrawiam red Knapika i zyczę wytrwałości w następnych co miesiecznych mrożących krew żyłach artykułach
~Bolo~
Jak czytam o tych wszystkich brakach w wyszkoleniu ludzi, w niemocy władz , w brakach sprzetowych to jak nic hasło "silni, zwarci, gotowi" cisnie sie na usta. A jak było każdy wie...
N
Nadciąga woda
Wydaje mi się że pomorska pisała o Ciechocinku że nie ma planów ewakuacji? Panie Kwapik czy to prawda?
M
Mieszkam nad Wisłą
NAPRAWDĘ piszemy łącznie.

Tama wytrzyma - tak jak przed laty. Ciekawe, co z wałami w Dolinie Ciechocińskiej? Wzmocnione niedawno powinny wytrzymać. Woda rozleje się, bo Wisła już taka jest.

Dlaczego siejecie panikę???

Powinni się bać Ci, którzy zlekceważyli prawa natury i...prawo budowlane, budując się na terenach zalewowych.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska