Jako pierwszy monitoring testował Zespół Szkół nr 2 w Rypinie. Od końca ub. r. dołączyło do niego gimnazjum. Placówka dysponuje 31 kamerami wizyjnymi dwóch rodzajów. Rejestrują one obraz wtedy, gdy w ich zasięgu coś się porusza.
- Inwestycję przeprowadzaliśmy dwuetapowo ze względu na koszty - mówi wicedyrektor Witold Karolczyk. - W pierwszej części zainstalowanych zostało 16 kamer w łazienkach, potem kolejne pojawiły się na korytarzach, klatkach schodowych, w szatniach, łączniku.
System umożliwia odtwarzanie zdarzeń z przeszłości z dokładnością do dnia i godziny. Można obraz powiększać, jest on na tyle dobrej jakości, że bez problemu odczytujemy rysy twarzy.__
Do monitoringu i uczniowie, i nauczyciele, i rodzice podeszli pozytywnie. Nikt nie czuje się w szczególny sposób kontrolowany czy pozbawiany prywatności. Ale przy tym gimnazjaliści mają się na baczności. Przez zainstalowaniem kamer zdarzały się przypadki niszczenia np. wyposażenia łazienek. Teraz nie ma o tym mowy.
- Mieliśmy taką zabawną sytuację, kiedy uczeń wszedł do łazienki i rzucił w kąt plastykową butelkę. Za chwilę po nią wrócił, przepraszająco ukłonił się do kamery i wyrzucił butelkę do kosza - opowiada dyrektor Daniela Kędziorska.
System obserwacji to kolejny element poprawy bezpieczeństwa w szkole liczącej 650 uczniów. Najpierw pojawił się zeszyt wejść, w który wpisuje się każdy gość z zaznaczeniem, do kogo przyszedł. Potem zwiększono liczbę nauczycieli na dyżurach do czterech na każdej kondygnacji.
- Obraz z kamer służy też rodzicom, którzy czasem nie wierzą, że ich dziecko mogło coś zbroić. Teraz mamy na to dowody - mówi dyr Kędziorska. - Poza tym naganne zachowania młodzieży są znacznie rzadsze. Jeżeli ktoś ma świadomość, że jego wybryk się nie ukryje i nie ma co obarczać winą kolegi, to staje się grzeczniejszy.