Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz sprzedaży energetyków dzieciom. Pełnoletni uczniowie kupują je niepełnoletnim i sprzedają drożej

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Wideo
od 12 lat
Od 1 stycznia 2024 roku wszedł w życie zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom i młodzieży do 18. roku życia. Skoro napoje energetyczne są tylko dla dorosłych, to pełnoletni uczniowie robią na nich biznes. Kupują energetyki i sprzedają małolatom - drożej.

Niepełnoletni uczniowie jednego z liceów ogólnokształcących w Bydgoszczy mają zakaz wychodzenia ze szkoły podczas przerw, ale ci pełnoletni swobodnie wychodzą. Jak mawiają, w celach biznesowych. Do osiedlowego sklepiku idą w jedną stronę najwyżej półtorej minuty. Kupują napoje energetyczne z dodatkiem tauryny i kofeiny.

To te, które od 1 stycznia 2024 roku wolno sprzedawać jedynie dorosłym.

Przypomnijmy: sprzedaż energetyków odbywa się na tej samej zasadzie, jak w przypadku alkoholu. Według przepisów, energetyk jest środkiem spożywczym, ujętym w Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług, jako ten, w którego składzie "znajduje się kofeina w proporcji przewyższającej 150 mg/l lub tauryna, z wyłączeniem substancji występujących w nich naturalnie". Za sprzedaż napoju energetycznego nieletniemu grozi grzywna w wysokości 2000 złotych.

Energetyk na zamówienie

- Zlecenia na zakup energetyków dostajemy na przerwach od młodszych uczniów naszej szkoły - mówi 19-latek, tegoroczny maturzysta. - Oni czekają na szkolnym korytarzu, my idziemy do sklepiku poza terenem szkoły. Napój kosztuje przykładowo 5 złotych, to po chwili sprzedajemy go młodziakom za 6 zł. Wiedzą, jaka jest cena sklepowa i wiedzą, że na tym zarabiamy. Równie dobrze można powiedzieć, że tę złotówkę czy 2 zł bierzemy za fatygę, swoisty spacer w mrozie.

Na terenie szkoły zainstalowano kamery. - Na nagraniach z monitoringu nie widać, że podajemy młodziakom lewe picie. Przekazujemy im towar w łazienkach, a tam kamer nie ma - dodaje chłopak.

Osiedlowy sklepik

Pełnoletni uczeń przyznaje, że dziennie, np. gdy ma 8 lekcji, otrzymuje zamówienia na 4-5 takich napojów. Na koniec tygodnia podlicza zarobek i okazuje się, że nietypowa prowizja wystarcza mu na zakup liquidu do e-papierosa.

- W osiedlowym sklepiku pracuje przeważnie ta sama sprzedawczyni - kontynuuje tegoroczny maturzysta. - Gdy na początku stycznia poszliśmy po energetyki dla młodszych uczniów, poprosiła nas o okazanie dowodów osobistych. Potem przestała. Zaczęła nas kojarzyć, chociaż dziwiła się, że przychodzimy nawet parę razy dziennie po puszki. Przyzwyczaiła się, nie komentuje. Przecież to dla niej też zarobek. No i dla nas.

Diler czipsów

Uczniowskie zarabianie przez kupowanie to żadna nowość. W nietypową dilerkę angażowali się także znacznie młodsi uczniowie, nawet ci z podstawówek. Pisaliśmy kiedyś o chłopcu (dzisiaj już dorosły gość) ze szkoły podstawowej w Bydgoszczy, który przemyca czipsy, batony i colę do szkoły. Na pomysł wpadł w 2015 roku, krótko po tym, jak zmieniły się przepisy, dotyczące Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. W jej ramach sklepiki szkolne objęto zakazem sprzedaży m.in. czekoladowych batonów, hamburgerów, pizzy czy słodkich napojów gazowanych. Z półek sklepików szkolnych zniknęły zatem słodycze oraz napoje, mające więcej niż 15 gramów cukru na 100 gramów lub 100 mililitrów produktu. Te artykuły spożywcze zostały wyparte, bo tak musiało się stać, przez zdrową żywność. Tyle że dziewczynki i chłopcy nadal woleli jeść czekoladowe batony zamiast zbożowych, a zamiast wypić sok 100-procentowy, bez dodatku cukru, sięgali po gazowankę.

Wspomniany mały bydgoszczanin spisywał sobie na przerwie, jakie słodycze i słodkie napoje chcą jego koleżanki i koledzy z klasy. Na długiej przerwie wyskakiwał do pobliskiego marketu. Wracał, obładowany towarem. Pod kurtką go ukrywał. Nie ukrywał natomiast swoich zysków. Kupował czipsy chociażby po 1 zł, lecz sprzedawał po 2 zł. Rówieśnicy - jego klienci mieli czym zapłacić. Dostawali kieszonkowe od rodziców.

Puszka z automatu

Energetyków nie może być w automatach, a także w sklepikach szkolnych - taka teoria. W praktyce w wybranych szkołach właśnie w automatach m.in. z kawą i herbatą, wciąż można kupić napój energetyczny w puszce (to nie dyrektor uzupełnia towar, tylko przeważnie pracownik firmy zewnętrznej). Schodzi znacznie szybciej niż pozostałe napoje w tym automacie dostępne. Automaty ze zdrową żywnością i tak samo zdrowym piciem również gdzieniegdzie nadal stoją. Sęk w tym, że wieloziarniste bułki z sałatą czy wyciskane soki 100 procent nie cieszą się popularnością.

Zdarza się tak: 16-latek poszedł do sieciowego dyskontu. Gdy stał przy tradycyjnej kasie, sprzedawczyni odmówiła mu sprzedaży energetyka. Wyszedł ze sklepu, ale zaraz wrócił. Kupił znowu energetyka, ale już zapłacił przy kasie samoobsługowej. Udało się. Miał aplikację tego sklepu, ekspedientka nie weryfikowała wieku, bo zakładając aplikację, podał wiek 30 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska