To był już trzeci z cyklu odczytów przygotowanych przez Miejską Biblioteką Publiczną wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej. - Spotkalismy się tu na kolejną lekcję regionalną - _powiedziała Alicja Paczoska-Hauke. - _Wielu pamięta lata 45-56, wielu te działania UB bezpośrednio dotknęły.
Ważne ogniwo - TW
To była rzeczywiście pouczająca lekcja. W UB właściwie nie pracowali tucholanie. - Pchał się tam najgorszy element, bo początkowo najważniejsza była siła mięśni, a prawdziwe było powiedzenie "Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera" - _mówiła prelegentka. - _UB sterroryzowała całe społeczeństwo powiatu, ale nie byłoby to możliwe bez tajnych współpracowników.
W 1948 r. było już 182 TW, z czego 132 zwerbowano dobrowolnie, a 50 zmuszano przez szantaż. I tak "Pomidor" donosił na uczniów Liceum Pedagogicznego w Tucholi, a "Dąb" na tucholskich harcerzy. W celach byli tajni agenci, np. "Kogut", a do aresztu na Świecką trafiało się za posiadanie broni, ale i za dowcipy.
Śledzony był każdy
Wielu mieszkańców powiatu ucierpiało za wspieranie po wojnie partyzantów, np. tych z wileńskiej brygady "Łupaszki". Konsekwencje groziły też za "szeptankę", czyli używając ówczesnego języka, "za sianie wrogiej propagandy".
Cecylia Gulgowska, nauczycielka ze Śliwic, miała kłopoty, bo na nauczycielskim obiedzie opowiedziała dowcip, a ktoś z kolegów ją zdradził. Konrad Bucholc dostał sześć lat więzienia za słuchanie zachodnich stacji. Ucierpieli także ci, którzy rozdawali znalezione ulotki z tzw. "wojny balonowej", tak stało się z Wiktorem Andrearczykiem ze Zdrojów. __
Prośba z IPN
Tajni współpracownicy czujności nie tracili nawet na weselu. W 1952 r. na weselu w Rosochatce Jan Szlachcikowski i Tadeusz Zieliński śpiewali antyradzieckie piosenki. UB szybko się o tym dowiedziało.