Sąd penitencjarny w Kłodzku orzekł, że jeden z więźniów bezpodstawnie żąda zadośćuczynienia. Podstawą do wypłaty pieniędzy miało być rzekomo naruszenie prawa o ochronie dóbr osobistych. Jak podaje Gazeta Prawna przedtem skazany recydywista zażyczył sobie w celi komputera, dyktafonu nagrywającego w plikach mp3 i gitary akustycznej.
Pecet miał mu służyć do pisania wniosków prawnych na rozprawy sądowe, dyktafonem chciał rejestrować swój własny proces. A w chwilach wolnych musiał przecież się jakoś zrelaksować. Choćby grając na gitarze.
Dyrekcja więzienia odmówiła.
Przeczytaj również: Opowieści ze spacerniaka. Część pierwsza
Jeden chcial skrzypce, drugi - syntezator
Zakład karny w Kłodzku to ośrodek dla wielokrotnie skazywanych za ciężkie przestępstwa. Nie wiadomo, jak dyrekcja tamtejszego więzienia argumentowała odmowę spełnienia żądań osadzonego. Wiadomo za to, że tego typu zachcianki wcale nie są czymś niezwykłym w więziennej rzeczywistości.
- Osadzeni w zakładach w naszym regionie nie mają nadmiernych i udziwnionych pragnień - mówi major Aleksandra Gapska, rzecznik prasowy Okręgu Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy. - To, o co proszą, mieści się w katalogu rzeczy dozwolonych do posiadania w celi - dodaje rzeczniczka.
W więzieniach na Kujawach i Pomorzu kary odbywa obecnie ponad 6,7 tys. osadzonych. Wśród ich "zachcianek" znalazły się ostatnio takie perełki, jak gitara, skrzypce czy akordeon. Jeden z więźniów prosił dyrekcję o pozwolenie na posiadanie w celi... syntezatora. To była prośba skazanego, który gustuje w muzyce elektronicznej.
**Czytaj również:
W inowrocławskim areszcie więzień głodował, bo... nie chciał mięsa**
Fan żywności ekologicznej
Prośby kierowane do dyrektorów zakładów karnych nie dotyczą jednak tylko instrumentów muzycznych. Choć tego typu wnioski są najliczniejsze.
Według mjr Aleksandry Gapskiej można przyjąć za regułę, że w większości cel więźniowie mogą oglądać telewizję: - Oczywiście pod warunkiem, że telewizor jest własnością jednego ze współosadzonych - wyjaśnia. - Odbiorniki należące do zarządu zakładu znajdują się tylko na oddziałach szpitalnych.
Zobacz również: W świecie "Symetrii", czyli jak żyje się za murami więzienia w bydgoskim Fordonie
Niektórych przemyślenia w więziennych murach skłaniają ku zmianie nawyków żywieniowych. - Pewien osadzony zwrócił się z wnioskiem o pozwolenie na posiadanie w celi urządzenia do gotowania na parze - opowiada rzecznik. - Nie wszystkie prośby są realizowane. Jednak jeszcze nikt z powodu decyzji odmownej nie zażądał u nas zadośćuczynienia.
- Od czasu do czasu zdarzają się przypadki, że osadzeni deklarują inne wyznanie, na przykład islam - tłumaczy kpt. Marcin Klimczak z Zakładu Karnego w bydgoskim Fordonie. - Z tym wiąże się zmiana serwowanego menu. W takich sytuacjach nie ma wyjścia. Pozostaje uwierzyć skazanemu, w sumienie przecież zajrzeć mu nie można.
Czytaj e-wydanie »