Dziś mamy Wigilię. Wieczorem większość z nas, bo nie wszyscy, usiądzie z najbliższymi do kolacji. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że prawie wszyscy dziś byliśmy w pracy. I niektórzy do późna. Nie myślę tu o strażakach, policjantach czy lekarzach lub innych służbach w tym o dziennikarzach, bo oni wszyscy są dyspozycji 24 godziny na dobę. Przykładem są panie w marketach, sklepach, handlowcy, urzędnicy (niektórzy) i inni.
A czy nie byłoby fajnie, żeby w Wigilię rano wstać na luzie, wypić kawkę, pokroić z dzieciakami warzywa do sałatki, przygotować inne potrawy, usmażyć ryby i spotkać się z rodziną, porozmawiać, pośmiać się, złożyć życzenia?
Przeczytaj również: Pracownicy marketów chcą zdążyć na wieczerzę [zobacz godziny otwarcia sieci handlowych].
Pewnie tak, ale niektórzy wolą mieć wolne... 6 stycznia. Pytam się więc, po co mi wolne w Święto Trzech Króli? Jeden dzień w środku tygodnia, który nikomu dobrze nie zrobi. Zakłady muszą wstrzymać produkcję, firmy muszą stanąć i są z tego same straty. Nic się tego dnia nie załatwi, a i sałatki nikt nie będzie robił po świątecznym obżarstwie. Czyli nie ma pożytku prawie żadnego.
Może mają państwo takie same odczucia, a może inne zdanie na ten temat, można dyskutować. Zapraszam.