Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiktor Lepczyński - konspirator po wojnie, czyli niepozorny człowiek z nietuzinkowym życiorysem

Jolanta Zielazna [email protected] tel. 52 32 63 139
Jedno z niewielu wspólnych zdjęć rodziny Lepczyńskich. Siedzą Józefa i Paweł, stoją ich dzieci: po prawej Wiktor  ze swoja żoną Anną z domu Szelegiewicz. Po lewej Paweł  z żona Lusią. Po środku ich siostra Maria Franciszka Sypniewska-Jakubowska
Jedno z niewielu wspólnych zdjęć rodziny Lepczyńskich. Siedzą Józefa i Paweł, stoją ich dzieci: po prawej Wiktor ze swoja żoną Anną z domu Szelegiewicz. Po lewej Paweł z żona Lusią. Po środku ich siostra Maria Franciszka Sypniewska-Jakubowska archiwum rodzinne
Mówił, że każdy, jak się rodzi, ma u góry zapisane, jak długo będzie żył. On tyle razy skazany na rozstrzelanie zawsze unikał śmierci. - Widocznie pan Bóg miał wobec mnie inne plany - mawiał.

W konspiracyjnej fabryce w Krakowie montował steny, walczył w AK. W 1945 roku zakładał w Bydgoszczy siatkę niepodległościową.
Przed wojną trenował na Gwieździe biegi, grał w drużynie piłki nożnej. Do swoich pasji wrócił po wojnie. Był zapalonym wędkarzem niemal do ostatnich dni.
Skromny człowiek, którego żegnała salwa honorowa i pochylone sztandary.

Z białym krzyżem na plecach

Ślubne zdjęcie Anny i Wiktora- wrzesień 1947 rok
Ślubne zdjęcie Anny i Wiktora- wrzesień 1947 rok archiwum rodzinne

Jedna z trzech kenkart, którymi od 1942 roku posługiwał się Wiktor Lepczyński
(fot. archiwum rodzinne)

Piękną wojenną kartę Wiktora Lepczyńskiego opisaliśmy w tekście "Lis" w montowni nr 5 - jak bydgoszczanin montował w Krakowie steny dla AK".
Jego losy splotły się z rodziną Szelegiewiczów, o której też pisaliśmy w "Albumie". Ożenił się z Anną - jedną z córek szewca Jana z Jachcic.

Lepczyńscy, tak jak Szelegiewicze i jak wiele innych rodzin, byli reemigrantami. Z podbydgoskiej Brzozy Paweł Lepczyński z żona Józefą wyjechali do Niemiec, do pracy. Wiktor urodził się w 1912 roku w Dortmundzie. Miał dwóch braci: Czesława i Pawła oraz siostrę Marię Franciszkę.
Do Bydgoszczy rodzina wróciła w 1920 roku.

Wiktor uczył się zawodu stolarza meblowo-budowlanego. Najpierw w Fabryce Mebli Herberta Matthesa na Garbarach, potem u Leopold Schmidta przy Długosza. Tam - jak można sądzić - terminował, bo ukończył szkołę Zawodowo-Przemysłową.

Od 1931 roku, po zdaniu egzaminów, z przerwą na służbę wojskową (skończył Szkołę Podoficerską w Toruniu), pracował w stolarni Eryka Vielhabera przy ul. Jagiellońskiej 12. Był dyplomowanym mistrzem stolarskim i konstruktorem urządzeń wnętrz.

To Vielhaber uratował życie swemu pracownikowi. Na początku października 1939, z białym krzyżem zrobionym kredą na plecach, Wiktor prowadzony był na rozstrzelanie. Niemcy zarzucili mu udział w wydarzeniach tzw. krwawej niedzieli.

1945 - powrót do konspiracji

Drużyna "Gwiazdy", która zajęła III miejsce w mistrzostwa OPN w 1936 r. Wiktor Lepczyński to trzeci zawodnik w górnym rzędzie od prawej.
Drużyna "Gwiazdy", która zajęła III miejsce w mistrzostwa OPN w 1936 r. Wiktor Lepczyński to trzeci zawodnik w górnym rzędzie od prawej. W środkowym pierwszy od lewej to jego brat Paweł. repr.

Ślubne zdjęcie Anny i Wiktora- wrzesień 1947 rok
(fot. archiwum rodzinne)

Wiktor wrócił do pracy w stolarni. I szybko wziął się za sabotaż, jeszcze zanim trafił do konspiracji. Przyjął pseudonim "Lis", posługiwał się nim całą okupację.

Gdy w Bydgoszczy zrobiło się niebezpiecznie, przełożeni z AK skierowali Lepczyńskiego do Generalnej Guberni. W Krakowie, pracował w "Domu Handlowym", który produkował i handlował maszynami rolniczymi. Współwłaścicielem spółki był jego szwagier Jerzy Sypniewski, także działający w AK. To właśnie w jednym z zakładów należących do spółki, przy ul. Mogilskiej 97 odbywała się tajna produkcja i montaż karabinów maszynowych sten, granatów, zapalników...

W 1944 roku zakończył działalność w ruchu oporu, a już na początku następnego roku do niej wrócił. Założył punkt kontaktowy w Bydgoszczy. 1 maja podczas meczu nie temu komu trzeba pochwalił się gazetką "Orzeł Biały".
Na wieczorne klubowe spotkanie przy ul. Dolina przyszło dwóch obcych. Lepczyński zorientował się, że mogą to być funkcjonariusze urzędu bezpieczeństwa. Wyszedł, na ulicy usłyszał strzały. Dobiegło do niego dwóch, uderzyło kolbą w kark, zawiozło na Gdańską, do siedziby Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. To dzisiejsze budynki pod numerami 62-66. W tym ostatnim w piwnicy były cele aresztu.

Bity, maltretowany i przesłuchiwany był przez pięć tygodni. Wyciągnęli go koledzy z konspiracji.
Śledztwo IPN w 2002 roku skończyło się umorzeniem sprawy. Z powodu niewykrycia sprawców.
Gdy w 1947 roku władza ogłosiła amnestię, "Lis" pojechał do Krakowa. Zgłosił się tam do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Otrzymał zaświadczenie i wrócił do swojego prawdziwego nazwiska.

Kilka miesięcy później, we wrześniu, ożenił się wreszcie ze swoją Aneczką, czyli Anną Szelegiewicz.

Z dyplomem za przełaje

Turniej piłkarski drużyn zakładowych - Bydgoszcz 1973 rok. Sędzia - Wiktor Lepczyński
Turniej piłkarski drużyn zakładowych - Bydgoszcz 1973 rok. Sędzia - Wiktor Lepczyński archiwum rodzinne

Drużyna "Gwiazdy", która zajęła III miejsce w mistrzostwa OPN w 1936 r. Wiktor Lepczyński to trzeci zawodnik w górnym rzędzie od prawej. W środkowym pierwszy od lewej to jego brat Paweł.
(fot. repr. )

Lepczyńscy mieszkali na Wilczaku, Wiktor trenował w Klubie Sportowym "Gwiazda". Biegał przełaje, grał w drużynie piłki nożnej.
Wśród rodzinnych pamiątek zachowały się "Poświadczenia sportowe" - dyplomy za uczestnictwo w "biegu propagandowym" Dziennika Bydgoskiego w 1929, 1930 i 1933 roku. Tą nazwą "Dziennik" ochrzcił biegi przełajowe, które należały do najpopularniejszych imprez. Zaś Lepczyński należał do najlepszych biegaczy "Gwiazdy" w tym okresie.

Gdy po wojnie wrócił do Bydgoszczy, zgłosił się na "Gwiazdę". Był wśród tych, którzy reaktywowali działalność klubu.

W latach 70. działał w sekcji prasowo-wydawniczej. Był w komitecie redakcyjnym okolicznościowej książki na 50-lecie klubu. Potem przychodził na spotkania klubu seniorów.
- Pamiętam go. Zawsze w czapeczce - mówi Piotr Muszkowski, kierownik biura KS "Gwiazda". W klubowym archiwum znajduje zdjęcia, jakie robił sobie klub seniora.

Gimnastyka na szpitalnym łóżku

Połowa l. 70 - ważenie ryb na zawodach wędkarskich o Puchar ZO PZW i Gazety Pomorskiej. Sędzia Wiktor Lepczyński (w okularach) siedzi przy wadze
Połowa l. 70 - ważenie ryb na zawodach wędkarskich o Puchar ZO PZW i Gazety Pomorskiej. Sędzia Wiktor Lepczyński (w okularach) siedzi przy wadze fot. Jerzy Ostaszkiewicz

Turniej piłkarski drużyn zakładowych - Bydgoszcz 1973 rok. Sędzia - Wiktor Lepczyński
(fot. archiwum rodzinne)

Zamiłowanie do aktywności fizycznej zostało mu do końca życia.

Rano był najpierw pacierz (bez tego nie zaczął się, ani nie zakończył żaden dzień), potem gimnastyka.
- Wujek nie odpuścił nawet na szpitalnym łóżku - wspomina Grażyna Staszak, siostrzenica jego żony. Kilka lat opiekowała się wujostwem. Podłączony do rurek i wężyków wymachiwał ramionami. - Ja?! Ja się czuję znakomicie! - mówił dzień przed śmiercią.

W futbol grał jeszcze w latach 50., ale już w zakładowej drużynie. Później był sędzią piłkarskim. A potem wiernym kibicem. W telewizji nie przepuścił żadnego meczu. Komentował tak emocjonalnie, że cały blok słyszał!

Jak już nie biegał, to maszerował. Prawie do końca życia. Codziennie 10 kilometrów. Połowa trasy przed południem, połowa po. - Lało nie lało, wiatr, mróz czy słota, wujek w czapeczce z daszkiem maszerował. Chodził tak szybko, że nie można było za nim nadążyć! - wspomina Marianna Grajewska, siostra Grażyny. - Któregoś razu chciał nam coś pokazać na cmentarzu. On szedł, a my za nim biegłyśmy! A miał wtedy 91 lat!

Wędkarstwo ponad wszystko

Spotkanie seniorów. Wiktor Lepczyński siedzi w środku
Spotkanie seniorów. Wiktor Lepczyński siedzi w środku archiwum KS "Gwiazda"

Połowa l. 70 - ważenie ryb na zawodach wędkarskich o Puchar ZO PZW i Gazety Pomorskiej. Sędzia Wiktor Lepczyński (w okularach) siedzi przy wadze
(fot. fot. Jerzy Ostaszkiewicz)

Ale największym i najważniejszym hobby było wędkarstwo. - To była jego pasja od zawsze i prawie do końca - opowiada siostrzenica Grażyna.

Nie ma chyba wędkarza, któremu nazwisko Lepczyński nic by nie mówiło. - To Wiktorek! - wspomina Jerzy Ostaszkiewicz, emerytowany dziennikarz "Pomorskiej", zapalony wędkarz. - Kochany człowiek! Stary partyzant, chyba w Krakowie.

- Tylko po bokach słyszałem, że był kawalerem Orderu Virtuti Militari - opowiada inny wędkarz, Józef Ciekot. - Specjalnie o tym nie opowiadał, nie chwalił się. Lubił nad Brdą łowić, tam gdzie policja kiedyś magazyny miała. Nad Brdę chodził nie tylko na ryby, ale codziennie na spacer. Kilometry robił .

Nad Balatonem też siadał z kijem. Łowił dla przyjemności, ryby często rozdawał sąsiadom. Przede wszystkim był sędzią wędkarskim klasy krajowej. - Przez wiele lat bez niego nie odbyły się żadne zawody - dodaje Ostaszkiewicz.

Złotówki czekały w szafie

Niepospolity człowiek pochowany został z wojskowymi honorami. Zmarł w 2009 roku
Niepospolity człowiek pochowany został z wojskowymi honorami. Zmarł w 2009 roku archiwum rodzinne

Spotkanie seniorów. Wiktor Lepczyński siedzi w środku
(fot. archiwum KS "Gwiazda")

Lepczyński pracować zaczął dopiero od 1948 roku.
Najpierw w Banku Spółek Zarobkowych. Potem zmieniał firmy, by w 1957 trafić do Przesiębiorstwa Produkcji Pomocniczej i Montażu Budownictwa Rolniczego. Tam pracował do emerytury. Przeszedł na nia w 1978 roku

Wrażliwy dla ludzi. - Nikt, kto przyszedł do nich po prośbie, nie odszedł pusto - opowiada Grażyna.
- W szafie w kuchni zawsze leżał rząd złotówek na takie okazje.

Wieść o tym, że starszy pan nie odprawia sprzed drzwi pusto, szybko rozeszła się wśród osiedlowych "niebieskich ptaków". Bez żenady i skrupułów wykorzystywali jego naiwność. Pożyczali na wieczne nieoddanie, kiedyś nawet okradli mieszkanie.

- Na wszelkie prośby, by z tym skończyć, wujek mówił: wiesz, może te pieniądze są komu innemu bardziej potrzebne? - opowiadają Grażyna i Marianna.

Z wojskowymi honorami

1948 rok, stadion Warty Poznań. Zawody piłkarskie między Dyrekcjami Przemysłu Miejscowego Bydgoszczy i Poznania. Wynik 2:1 dla Bydgoszczy. Wiktor Lepczyński
1948 rok, stadion Warty Poznań. Zawody piłkarskie między Dyrekcjami Przemysłu Miejscowego Bydgoszczy i Poznania. Wynik 2:1 dla Bydgoszczy. Wiktor Lepczyński stoi czwarty od prawej w białej koszulce Archiwum rodzinne

Niepospolity człowiek pochowany został z wojskowymi honorami. Zmarł w 2009 roku
(fot. archiwum rodzinne)

Odszedł mając 97 lat.

Jako kawaler Srebrnego Krzyża Orderu Virtuti Militari miał pogrzeb z wojskowymi honorami. Ale odznaczeń miał więcej. Między innymi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Walecznych, Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami.

Pożegnała go salwa, pochyliły się sztandary AK, wędkarzy, "Gwiazdy", przyjechali m.in. koledzy z krakowskiej konspiracji. Wielu dziwiło się, co takiego dokonał ten niepozorny i skromny człowiek, że oddawane są mu takie honory?

Nieco dalej, pod drzewami stała grupka owych "niebieskich ptaków", którzy niejedno piwo za wyciągnięte od starszego pana złotówki wypili.

1948 rok, stadion Warty Poznań. Zawody piłkarskie między Dyrekcjami Przemysłu Miejscowego Bydgoszczy i Poznania. Wynik 2:1 dla Bydgoszczy. Wiktor Lepczyński stoi czwarty od prawej w białej koszulce
(fot. Archiwum rodzinne)

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska