W regatach ostatniej szansy w Lucernie Gutorski z Godkiem zajęli w finale A dwójek bez sternika drugie miejsce za Francuzami i tym samym sięgnęli po olimpijską kwalifikację. Awans do Londynu okrasili jeszcze najlepszym wynikiem w historii polskich dwójek, który uzyskali podczas zwycięskiego przedbiegu (6.24,8). W finale byli nieco wolniejsi - 6.33,15, lecz dali się tylko o 1,72 sek. wyprzedzić Trójkolorowym.
Na igrzyskach już byli
Obaj wioślarze są bardzo doświadczeni. W poprzednich latach byli podstawowymi zawodnikami reprezentacji kraju w ósemce, bądź czwórce bez sternika. 31-letni Godek przed 4 laty w Pekinie pływał w dwójce bez sternika. O rok młodszy Gutorski, olimpijczyk z Aten i Pekinu, przed 2 laty z kadrowej ósemki wypadł ze względu na kontuzję. Wrócił po półrocznej rehabilitacji, lecz wraz z Godkiem podczas ubiegłorocznych przygotowań, ze względów pozasportowych, zostali odsunięci od osady przez trenera Wojciecha Jankowskiego. Kiedy przed MŚ w Bled przegrali rywalizację o miejsce w reprezentacyjnej czwórce bez sternika, wydawało się, że stracili już szanse na start w igrzyskach.
- Tli się jeszcze iskierka nadziei, bowiem dwójka bez sternika nie zdobyła w Bled kwalifikacji - zdradził na koniec sezonu Gutorski. - Musimy jednak wygrać wewnętrzne kwalifikacje, a później zająć jedną z dwóch czołowych lokat w regatach ostatniej szansy w Lucernie. Nie będzie to takie proste, albowiem wypadliśmy z kadry i pozostaną nam krajowe przygotowania.
Teraz pójść za ciosem
Przygarnął ich trener Witold Sroga, klubowy opiekun Godka i były szkoleniowiec kadry. Zaufał Zygfryd Żurawski, prezes LOTTO/Bydgostii, który wyłożył pieniądze na ich przygotowania. W krajowych eliminacjach pewnie pokonali przygotowującą się w doskonałych warunkach kadrową dwójkę Schodowski-Mattik.
- Cieszy zwycięstwo, lecz aby myśleć o igrzyskach trzeba będzie w Lucernie popłynąć przynajmniej 20 sekund szybciej - zauważył Gutorski.
Popłynęli jeszcze szybciej i sprawili sobie, kibicom wielką radość. Teraz niech idą za ciosem i powalczą o medal w Londynie. A, że to jest możliwe pokazali przed 12 laty Robert Sycz z Tomaszem Kucharskim, którzy po triumfie w regatach ostatniej szansy zdobyli w Sydney pierwszy dla polskiego wioślarstwa złoty medal.
Do Londynu zakwalifikowała się też czwórka podwójna kobiet: Kamila Soćko, Sylwia Lewandowska, Natalia Madaj. Podopieczne Marcina Witkowskiego (pomagał mu Michał Kozłowski z Bydgostii) musiały wygrać finał i tego dokonały. Nie powidło się dwójce podwójnej w. lekkiej kobiet, która zajęła 4 miejsce oraz męskiej dwójce z Arturem Mikołajczewskim (Gopło Kruszwica) - odpadli w półfinale.
Awans na igrzyska w finale skiffistów uzyskał z kolei Michał Słoma (AZS UMK Energa Toruń), o czym już pisaliśmy. W Londynie mamy 26 wioślarzy i 7 osad.