Wczorajsze spotkanie wójta Drzycimia z pogorzelcami przyniosło pierwsze konkrety co do ich przyszłości. Przynajmniej tej najbliższej. Być może jeszcze w tym tygodniu czteroosobowa rodzina zamieszka w pomieszczeniu po dawnym sklepie w Dąbrówce. - Termin przeprowadzki zależeć będzie od tego, kiedy uda się zamontować tam piec c.o. - tłumaczy wójt Waldemar Moczyński. - Trzeba też nieco przygotować to miejsce, które od dawna stało puste.
Przeczytaj także:Pogorzelcy z Jastrzębia zamieszkali u rodzin. Na razie...
Z kolei w świetlicy w Biechówku wygospodarowano salę dla trzyosobowej rodziny. Być może nie są to komfortowe warunki, ale w tych okolicznościach nikt nie ma o to pretensji. Władze gminy nadal będą rozglądać się za miejscami nadającymi się do ulokowania pozostałych osób, które póki co, muszą liczyć na łaskę krewnych. Ta może się jednak skończyć.
Przeczytaj także:Pożar w Jastrzębiu. 21 osób ewakuowanych z baraku socjalnego
Zapomoga
Podjęto też decyzje o wypłacie zasiłku. Po 400 zł na osobę. Dodatkowo wszyscy, który pojawili się w świetlicy mogli wczoraj liczyć na porządny obiad. Problem w tym, że była to jednorazowa akcja, która problemu nie rozwiązuje.
Pojawiły się głosy, że część osób możnaby ulokować w tzw. domu lekarza w Drzycimiu, ale tej ewentualności wójt nie bierze pod uwagę. - Nieruchomość przeznaczona jest na sprzedaż - wyjaśnia.
W jego ocenie lepszym rozwiązaniem, na które powinny się znaleźć pieniądz w przyszłorocznym budżecie, jest odbudowa domu socjalnego w Jastrzębiu. - Nie uciekniemy od problemu - zaznacza. - Potrzebujemy takich lokali. Nie wiem jednak czy uda mi się przeforsować tę inwestycję, bo radni znowu, tak dla zasady mogą zechcieć powiedzieć "nie". Choć z drugiej strony liczę, że przy tym ogromie nieszczęścia jakie nas spotkało, uda się odłożyć na bok animozje - mówi.