Monitorowanie jakości wody zapowiadał Regionalny Wydział Monitoringu Środowiska.
- Mamy już pierwsze informacje - mówi Jacek Goszczyński, naczelnik Regionalnego Wydziału Monitoringu Środowiska w Bydgoszczy GIOŚ. - Widać deficyt tlenowy na zaporze we Włocławku. Nie jest on jednak związany z awarią oczyszczalni Czajka, lecz to konsekwencja naturalnych procesów, które dokonują się w rzece.
Jak mówi Goszczyński, na Wiśle na wysokości Włocławka, nie widać ścieków i raczej się nie pojawią. Rzeka oczyszcza się bowiem sama. Zwiększone wskaźniki niektórych substancji zaobserwowano na stanowisku pomiarowym w Płocku.
Przypomnijmy, że w kontekście Włocławka od samego początku nie było mowy o większym zagrożeniu. Jeszcze tego samego dnia, gdy w mediach gruchnęła informacja o awarii warszawskiej oczyszczalni, w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji we Włocławku rozdzwoniły się telefony. Włocławianie nie wiedzieli, czy mogą korzystać bezpiecznie z wody w kranach.
- Miasto Włocławek korzysta z wody z trzech studni głębinowych, więc nie ma zagrożenia dla wody pitnej - mówił 29 sierpnia podczas spotkania z dziennikarzami Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka. - Nasze miasto i ościenne gminy nie korzystają z wód powierzchniowych, czyli bezpośrednio z Wisły.
Z kolei, jak informował w niedzielę 1 września Urząd Miasta we Włocławku, ścieki dopłynęły do Zbiornika Włocławskiego. Powierzchnia zbiornika jest czysta, co oznacza, że prawdopodobnie frakcja ciężka osiadła na dnie.
