Toaleta, w której ukryta była kamera, jest zamykana na klucz. Mają do niej dostęp tylko pracownicy urzędu. - Czasem jak jakiś petent poprosi, to otwieramy mu toaletę, ale raczej jest to rzadkość - mówią pracownicy Urzędu Miasta i Gminy Witnica. Toaleta znajduje się na parterze, pod schodami. Jest niewielka. To jedno pomieszczenie. Zlew znajduje się na przeciwko ubikacji.
Bezprzewodowa kamera była ukryta pod zlewem
To właśnie pod zlewem jedna z pracownic zauważyła w poniedziałek podejrzany przedmiot. - Kobieta zauważyła czerwoną lampkę, która przykuła jej uwagę. Początkowo myślała, że to odświeżacz powietrza. Wkrótce okazało się jednak, że to kamera bezprzewodowa wyposażona w kartę pamięci - mówi nadkom. Marcin Maludy, rzecznik prasowy lubuskiej policji. Urzędniczka, która znalazła kamerę, razem ze swoją przełożoną, zgłosiły sprawę gorzowskiej policji. Mundurowi zabezpieczyli zarówno kamerę, jak i komputer jednego z pracowników. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w jego biurku znaleziono jeszcze jedną, bezprzewodową kamerę. Taką, jak ta zamontowana w toalecie. - Z czysto moralnego i ludzkiego punktu widzenia, jest to zupełny upadek obyczajów - dodaje nadkom. Maludy.
Z czysto moralnego i ludzkiego punktu widzenia, jest to zupełny upadek obyczajów
Policjanci prowadzą postępowanie pod kątem utrwalania wizerunku nagiej osoby. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
Burmistrz sprawy nie komentuje
Burmistrz potwierdza, że w kierowanym przez niego urzędzie miało miejsce takie zdarzenie. - Potwierdzam, że w toalecie była zamontowana kamera. Sprawę prowadzi jednak teraz policja, w związku z tym nie udzielam na ten temat żadnych więcej informacji - mówi Dariusz Jaworski, burmistrz Witnicy.
Pracownik, który jest podejrzany o zamontowanie kamery, przebywa na urlopie. Udało nam się jednak z nim porozmawiać. Na początku sprawiał wrażenie zaskoczonego. - Nie będę udzielał żadnych komentarzy w tej sprawie - odpowiedział po chwili.

Policja prześwietli zabezpieczony sprzęt
Policja zapowiada, że powołany zostanie biegły, który sprawdzi zawartość kart pamięci i dysku zabezpieczonego komputera. Wtedy być może dowiemy się od jak dawna prowadzone były nagrania i kto został na nich uwieczniony. - Sprawdzimy też, czy na komputerze nie było innych niedozwolonych materiałów - zapowiada nadkom. Maludy.
Pracownicy urzędu, z którymi próbowaliśmy porozmawiać, w tym urzędniczka, która znalazła ukrytą kamerę, nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. - Sam pan rozumie, to delikatna sprawa. Dalej nam się to w głowach nie mieści - mówi jedna z kobiet. Urzędnicy odsyłają do pani sekretarz lub burmistrza.
Pracownicy urzędu są w szoku
W momencie, gdy byliśmy przy toalecie, w której zamontowana była kamera, wchodziła do niej jedna z pracownic.
- Nie obawia się pani? - pytamy.
- Nie... Już chyba nic tam nie ma - odpowiedziała niepewnym głosem kobieta.
- Słyszałem o tej sytuacji i muszę przyznać, że bardzo mnie zasmuciła. Tym bardziej, że miało to miejsce w ratuszu. Praca tego człowieka była wartościowa, zajmował się ważnymi dla gminy sprawami. Ale takie zachowanie mnie zszokowało - przyznaje Artur Stojanowski, przewodniczący rady miasta w Witnicy. - Zastanawiam się, czy w urzędzie nie powinien być wprowadzony szerszy monitoring i nadzór nad sprzętem - mówi przewodniczący.
Zobacz też wideo: Policjanci zatrzymali osoby, podejrzane o oszukiwanie starszych osób metodą „na policjanta”.
