- Władza była w zasięgu ręki, a jednak w powiecie jej nie przejęliście. Co się stało?
- Pierwsza przyczyna porażki tkwi jeszcze przed wyborami, kiedy to część naszych członków zdecydowała pójść osobno, pod szyldem Chrześcijańskiego Ruchu Społecznego. Powiem szczerze, wyciągnięto nam wielu ludzi z list, a inni po prostu zrezygnowali. Poza tym trudno nam było przed wyborami dogadać się z Platformą Obywatelską, nie chcieli z nami współpracować. Sugerowali, że może po wyborach coś z tego będzie. No i faktycznie po wyborach coś zaczynało się układać w naszych rozmowach, ale już 16 listopada z mediów dowiedzieliśmy się, że tort został podzielony. I to wcale nie z naszym udziałem. Platforma dogadała się z komitetem Finstera, SIS "Samorządni" i z Samoobroną. Próbowaliśmy mimo to nakłonić parę osób z PO, by poszli z nami. Konkretnie Kwiatkowskiego i Manię. Z propozycją poszliśmy do pana Hapki z ChRS.
- Jaką?
- Miał zostać wiceprzewodniczącym Rady Powiatu. Wtedy liczyliśmy, że Kwiatkowski będzie przewodniczącym, a etatowym członkiem zarządu Zbigniew Mania, obaj z PO. Na starostę zaproponowaliśmy Przemysława Bieska. Ale pan Hapka nie był usatysfakcjonowany. Po wielu targach zgodził się, ale na sesji okazało się, że się zdystansował od wszystkich. Dla nas było to totalne zaskoczenie.
- Potem była propozycja szerokiej koalicji zgłoszona przez świeżo wybranego przewodniczącego Rady Powiatu, waszego niedoszłego koalicjanta Stefana Kwiatkowskiego ...
- I nic z tego nie wyszło. Druga strona nie dość, że do negocjacji poprosiła burmistrza Finstera, to jeszcze na dodatek zaproponowała, żeby najpierw wybrać Stanisława Skaję na starostę. A potem się zobaczy. Kto mógłby się zgodzić na taki układ, skoro nawet jednego wiceprzewodniczącego Rady Powiatu nie chcieli nam oddać? Skończyło się wyciąganiem ludzi od nas, by poparli Skaję. No i faktycznie ktoś z naszych się wyłamał i na niego zagłosował.
- I jak się teraz czujecie?
- Bezradni. Czuliśmy, że mamy moralne prawo tworzyć koalicję, bo zdobyliśmy osiem mandatów. To, że rozmawialiśmy z Platformą czy z Samoobroną, nie było kupczeniem, tylko negocjacjami.
- Co dalej?
- Będziemy krytyczną opozycją, ale chcemy też proponować naszym zdaniem dobre rozwiązania. Chodzą słuchy, że mamy niewielkie szanse na kierowanie pracą komisji, może dostaniemy rolnictwo. W tej sytuacji nasz wpływ na cokolwiek będzie minimalny. Ale postaramy się mimo to nie zawieść wyborców.
Rozmawiała MARIA EICHLER