- Tu uczyła się moja żona, dzieci, teraz wnuk. Ośmioklasowej szkoły w Mamliczu nie oddamy. Cała nadzieja w kujawsko - pomorskim kuratorze oświaty - mówi Jakub Jurek, sołtys wioski, w której gmina chce zlikwidować podstawówkę. Właśnie nad nią, a także barcińską SP1, zawisło widmo poważnych zmian.
Rodzice nie dowierzają, że po wakacjach letnich tych placówek miałoby nie być. - Do barcińskiej "jedynki" uczęszczało wielu z nas, ona ma 126 lat. Czy nie szkoda tracić takiej tradycji? Szkoły polskiej, której pradziadowie budowali fundamenty? - mówiła podczas spotkania dotyczącego zapowiadanych przekształceń pani Lucyna.
Władze gminy są jednak nieugięte. Już w piątek, 10 stycznia, ogłoszą plan restrukturyzacji. Na sesję Rady Miejskiej czekają projekty uchwał intencyjnych o zamiarze likwidacji wspomnianych placówek od 1 września 2020 roku.
W przypadku Mamlicza powodem mają być zbyt wysokie koszty utrzymania. Jeśli chodzi o SP1 Barcin, mówi się o groźbie dwuzmianowości, o nieodpowiedniej bazie lokalowej.
Plan jest m.in. taki, żeby w tych budynkach utworzyć filie Zespołu Szkół w Barcinie z klasami I-III oraz oddziałami przedszkolnymi. Roczniki starsze byłyby przeniesione do wspomnianego właśnie zespołu.
Powołując filie, władza liczy na oszczędności. Pieniędzy w gminnej kasie brakuje, jak się podkreśla, w związku ze zbyt niską subwencją, przy jednoczesnym wzroście płac nauczycieli.
Burmistrz Michał Pęziak komentuje przy tym, że "nie ma mowy o rozbudowie (co sugerowali rodzice) barcińskiej "jedynki". - To byłoby niegospodarne, skoro są pomieszczenia w innych placówkach - uściśla.
- Jeżeli władze Barcina uważają, że SP1 jest przeładowana, to wystarczy uczniów dojeżdżających z Młodocina i Pturka przenieść do Mamlicza i problem będzie rozwiązany. U nas więcej dzieci, u nich sytuacja lokalowa ustabilizowana - proponuje Jakub Jurek.
Ile samorząd chce zaoszczędzić na likwidacji Mamlicza? Padła kwota 1,5 miliona złotych.
- Gdzie tu jest oszczędność, skoro nauczyciele z Mamlicza mają mieć pracę w barcińskim Zespole Szkół? (ostatnie informacje mówią o nadgodzinach w ZS, stąd propozycja - przyp. red.) A nasz obiekt i tak ogrzać trzeba. Więc koszty dalej będą duże - komentuje Jakub Jurek. - W ogóle to usłyszeliśmy, że jesteśmy wyższym kosztem niż Barcin. A przecież jesteśmy jedynie ułamkiem kwoty na oświatę, biorąc nawet te dwa miliony. Bo przecież cała lokalna oświata to tych milionów trzydzieści!
- Mamlicz ma wszystko, czego potrzeba szkole - dodaje sołtys Jurek. - Boisko, piękną salę gimnastyczną, tablice interaktywne w każdej klasie, e-dziennik, koła zainteresowań. Nawet biblioteka jest! A dobro dziecka? Wmawia się nam, że klasy trzydziestoosobowe będą lepsze! A my uważamy, że przyswajalność wiedzy i skuteczność edukacji jest lepsza, gdy tych dzieci w klasie jest piętnaścioro!
Do SP w Mamliczu uczęszcza 110 dzieci. W obecnej klasie ósmej jest ośmioro uczniów, w klasie trzeciej - 9, w czwartej - 11. W pozostałych oddziałach średnio po 12-15 osób. Co powstałoby tu po przekształceniach? "Budynek można zaadaptować w całości na mieszkania socjalne" - mówili barcińscy radni już w roku 2011, także dyskutując, że w gminnej oświacie muszą zajść zmiany.
- Jeśli będą ruchy likwidacyjne, filia, w mojej ocenie prędzej czy później szkoła i tak całkowicie umrze. To też kwestia nastawienia rodziców. Powiedzą sobie: skoro dziecko ma chodzić do klas młodszych w Mamliczu, a później być przenoszone, to lepiej niech od początku chodzi do Barcina - zauważa ze smutkiem dyrektor placówki Ewaryst Tomiczak.
A sołtys Jurek dodaje: - Podejrzewam, że uchwała przejdzie. Ale my i tak będziemy walczyć, aby tę naszą szkołę uratować.
O jakichkolwiek zmianach nie chcą też słyszeć rodzice uczniów z barcińskiej "jedynki", gdzie obecnie uczęszcza 211 dzieci. Nawet przy zapewnieniu, że całe klasy z nauczycielami (IV-VIII) przejdą do Zespołu Szkół.
- Nie można zaprzepaścić dokonań poprzedników. Ta szkoła to duma i tradycja Barcina - podkreślają.
