WŁOCŁAWEK 232-22-22

     Fotoradar wypożyczany z Bydgoszczy lub Torunia, o którym pisaliście, to kolejny przykład, że Włocławek jest przez tamte miasta traktowany jak Czeczenia. Byliśmy im potrzebni tylko do tego, by Bydgoszcz mogła mienić się stolicą województwa. Co my z tego mamy? Dokładnie nic. Coraz poważniej myślę więc o założeniu stowarzyszenia "Tyłem do Bydgoszczy". Mam nadzieję, że tę inicjatywę poprze wielu włocławian. Jeśli z Łodzią nie będzie nam lepiej, to na pewno nie gorzej.
     Wczoraj około godziny 10.20 do autobusu linii numer dwadzieścia weszła na ulicy Toruńskiej kobieta o kulach. Kierowca uprzejmie poczekał. Skasowała bilet, co wszyscy widzieliśmy. W chwilę później kontrolerka zakwestionowała bilet twierdząc, że nie było na nim wydruku, choć bilet miał dziurki świadczące o skasowaniu. Pani o kulach wypisano mandat, zaś kontrolerka od razu powiedziała, że odwoływanie się nie ma sensu, bo nie będzie uwzględnione. Jestem oburzona tą sytuacją.
     Ścieżka rowerowa na Rybnicę to przykład budowlanej fuszerki. Spróbujcie przejechać się nią, gdy pada deszcz. Ścieżka biegnie nierówno, raz górą, raz dołem, podczas opadów w zagłębieniach tworzą się kałuże i dokuczliwe błoto ochlapuje rowerzystów. Może specjaliści od inwestycji miejskich zainteresują się tym problemem?
     Do szału doprowadzają mnie instruktorzy nauki jazdy, którzy w godzinach komunikacyjnego szczytu pchają swoich kursantów na najbardziej zatłoczone ulice, utrudniając innym poruszanie się. W piątek samochód nauki jazdy bardzo długo nie mógł wyjechać z ulicy Królewieckiej w aleję Chopina, bo kursant nie ma takiego refleksu, żeby szybko przeskoczyć na zmieniających się światłach. Utworzyła się za nim kolejka aż do ulicy Przedmiejskiej. Apeluję do instruktorów, aby nie pakowali się w największy ruch w godzinach szczytu.
     Nie wszystkie opinie zgodne są ze stanowiskiem redakcji.