
O tym, iż obojętne mu to, czy sklepy są otwarte czy zamknięte w ostatni dzień tygodnia, mówi wójt gminy Papowo Biskupie. - Musze się przyznać, że zdarza mi się jeździć na zakupy w niedzielę - przyznaje Andrzej Zieliński. - W tygodniu najczęściej brakuje mi czasu. Ale gdy rządzący zdecydują o tym, że tego dnia będzie obowiązywał zakaz handlu, poradzę sobie, przywyknę i będę zmuszony robić zakupy w inny dzień tygodnia.

Niedzieli w sklepach nie spędza wójt gminy Stolno. Jednak, jak przyznaje, zakupów nie robi również w inne dni tygodnia. - Żona wracając z pracy mija kilka marketów i sama chodzi na zakupy - zdradza Jerzy Rabesz-ko. - Myślę, że spokojnie można wprowadzić zakaz handlu w niedzielę. Nie dajmy się zwariować, bo niedziele powinny być przeznaczone na odpoczynek.
Pierwszy w gminie Stolno przyznaje, że rozumie argumentację, że za pracującą niedzielę taka osoba dostaje wolny dzień, ale ona do niego nie trafia. - I co z tego, że będzie mieć wolny poniedziałek, gdy wtedy partner będzie w pracy a dzieci w szkole? Nie spędzi tego dnia z rodziną. A to wiele zmienia, to juz nie jest taki sam odpoczynek - mówi wójt. - Ja w niedzielę lubię odwiedzić znajomych, pójść na rower lub po prostu poleniuchować w domu i rozumiem ideę wprowadzenia zakazu handlu w ostatni dzień tygodnia.

Wójt gminy Lisewo przyznaje, że mieszkał w Niemczech, podróżował po Norwegii i tam normalne jest, że sklepy w niedzielę są nieczynne. - Nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem zakazu handlu w niedzielę - mówi Jakub Kochowicz. - Świat się nie zawali, gdy sklepy będą zamknięte. Ja 90 procent zakupów robię w soboty w Lisewie. Tylko po ubrania wyjeżdżamy z rodziną poza wieś. Rzadko jednak spędzam niedziele w galeriach. Wolę spędzić czas z czteroletnią córką, pójść na rower, pobiegać, odpocząć.