W Grudziądzu w ubiegłym tygodniu spotkali się przedstawiciele ośmiu miast - Zielonej Góry, Gniezna, Rybnika, Leszna, Gdańska, Gorzowa Wielkopolskiego, Łodzi i Grudziądza.
Rozmawiano o coraz większych wymogach licencyjnych, nakładanych na kluby. Generuje to ogromne koszty dla właścicieli infrastruktury sportowej, czyli w większości dla samorządów. W przeszłości wymogami niezbędnymi do uzyskania licencji było m.in. oświetlenie stadionów i dmuchane bandy na łukach. Z każdym rokiem dochodzą jednak kolejne wymogi. Teraz Ekstraliga wymaga od klubów np. systemu odwodnienia torów czy specjalnych plandek, do zasłonięcia nawierzchni w przypadku deszczu. W Grudziądzu koszt spełnienia tych żądań to blisko 1,5 mln zł. Pieniądze mają pochodzić oczywiście z budżetu miasta.
- Niespełnianie tych warunków, których zasadność bardzo często jest co najmniej dyskusyjna, może skończyć się w ekstremalnej sytuacji wykluczeniem klubu z rozgrywek. Właśnie dlatego prezydenci miast postanowili solidarnie upomnieć się racjonalną politykę inwestowania w żużlową infrastrukturę. Stawianie coraz większych wymogów technicznych staje się niekończącym pasmem oczekiwań i roszczeń, które z perspektywy miast są najzwyczajniej nieracjonalne - wyjaśnia Beata Adwent. - Samorządy chcą być partnerem dla Polskiego Związku Motorowego, a partnerstwo to ma polegać przede wszystkim na opiniowaniu proponowanych przez Ekstraligę zmian
oraz na zgłaszaniu własnych uwag i sugestii. Nie wykluczono przedstawienia władzom Polskiego Związku Motorowego propozycji formalnego uregulowania w przepisach konieczności uwzględnienia głosu samorządów przy opiniowaniu wprowadzania zmian regulaminowych w zakresie infrastruktury.
By mieć większą siłę przebicia, samorządowcy chcą zawiązać stowarzyszenie. Na kolejnych spotkaniach przedstawiona ma zostać propozycja statutu organizacji. Zaproszeni do rozmów mają zostać włodarze wszystkich miast, w których istnieją żużlowe kluby.
