Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech K. nie nękał Elżbiety K., matki zamordowanej przez siebie sześciolatki - uznał sąd. Ale przypisał mężczyźnie nachodzenie innej torunianki

Lech Kamiński
Wojciech K. nie nękał Elżbiety K., matki zamordowanej przez siebie sześciolatki - uznał sąd.
Wojciech K. nie nękał Elżbiety K., matki zamordowanej przez siebie sześciolatki - uznał sąd. Lech Kamiński
Wyrok zapadł szybko - od rozpoczęcia rozprawy do jej zamknięcia minęło tylko kilka godzin. To wystarczyło, by przesłuchać czworo świadków. Potem sąd uniewinnił Wojciecha K. od większości przypisywanych mu zarzutów.

A tych było sporo: prokuratura oskarżyła mężczyznę o uporczywe nękanie Elżbiety K. To matka sześciolatki, którą Wojciech K. zamordował kilkanaście lat temu, gdy oboje byli wychowankami domu dziecka.

Mężczyzna był wtedy nastolatkiem. Został skazany na 15 lat więzienia, karę odsiedział i w 2013 roku wyszedł na wolność. Po czym, zdaniem śledczych, zaczął zaczepiać Elżbietę K. na ulicy, przypominać o traumatycznych wydarzeniach sprzed lat i wypytywać inne osoby o miejsce zamieszkania kobiety. Prokuratura zarzuciła mu także nękanie trzech innych torunianek - w rozmowie z jedną podawał się za dziennikarza i pracownika poczty, inną zaczepiał w miejscu pracy, składając życzenia, trzecią nagabywał na miejskim targowisku. I tylko to ostanie zachowanie zostało przez sąd uznane za stalking.

Wojciech K. został też uznany za winnego tego, że próbował wtargnąć do mieszkania jednej z kobiet. Nie udało mu się to jednak, bo w mieszkaniu był jej mąż, który zareagował.

Zobacz także: Stalking - stare zjawisko, nowa nazwa, czyli nękanie z powodu chorej miłości
Ostatecznie sąd wymierzył karę: rok więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby. Jeśli w tym czasie Wojciech K. choćby zbliży się do pokrzywdzonych, trafi za kratki. Przez najbliższe pięć lat mężczyzna ma pozostać pod opieką kuratora.

Sędzia uzasadniła swój wyrok za zamkniętymi drzwiami, rozprawa bowiem toczyła się z wyłączeniem jawności.

Jednak Elżbieta K., która sama zgłosiła sprawę prokuraturze, uznała wyrok za sprawiedliwy. - Rozprawa była bardzo dobrze poprowadzona, sędzia sama przyznała, że wyrok był trudny - mówiła po wyjściu z sali sądowej. - Wyrok jest sprawiedliwy, chyba rzeczywiście nie doszło do stalkingu. Zrewidowałam na sali sądowej swoje przekonania, teraz myślę, że Wojciech K. chciał po prostu nawiązać ze mną kontakt, po tym, jak wyszedł z więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska