Rozmowa z Wojciechem Kaczmarkiem, przyszłym bramkarzem Zawiszy
- Jaki jest pański obecny status?
- Wszystko zanosi się na to, że zostanę tutaj w Zawiszy, ale rozstrzygnie się to do końca tygodnia.
- Początkowo miał pan tylko trenować z Zawiszą, potem jeździł szukać klubu za granicą. Mówi się też, że chcą pana kluby z Ekstraklasy. Jaka jest prawda? Jak blisko jest do tego, by został pan w Zawiszy?
- Jest bardzo blisko. Szukałem klubu za granicą. Nie udało się i jestem tutaj.
- Krytykom transferu do Zawiszy odpowie pan w myśl przysłowia: lepiej zrobić krok do tyłu, by potem zrobić dwa do przodu.
- Przyznaję, że miałem propozycje z Ekstraklasy, ale nie podobała mi się ona do końca. Znam tutaj trenera Jurija Szatałowa i menedżera Radosława Osucha, który jest moim przyjacielem. Ich siła przekonywania zdecydowała. Plan jest taki, że w rok ma być Ekstraklasa.
- Może pan zdradzić, co zdecydowało, że skusił się pan na Zawiszę, oprócz oczywiście menedżera - przyjaciela i trenera, z którym się znacie?
- Cel, który został postawiony czyli awans do Ekstraklasy. Inaczej bym tutaj nie przychodził i znalazł sobie inny klub.
Cała rozmowa w sobotnim wydaniu "Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »