O zburzenie obu budynków, które są w fatalnym stanie, mieszkańcy Ślesina wojują od kilku lat. Bo stoją za blisko jezdni i zasłaniają widok kierowcom próbującym wjechać z ul. Długiej na drogę krajową nr 10. Dochodzi tu dość często do wypadków. Starania mieszkańców, a także władz gminy Nakło sprawiły, że po latach problem został wreszcie rozwiązany. Tak się w każdym razie wydawało.
Piszemy o tym od września. W październiku w Urzędzie Wojewódzkim powiedziano nam, że wojewoda wydał wreszcie - po ośmiu miesiącach! - decyzję lokalizacyjną na budowę chodnika, a więc na rozebranie obu domów.
Dlaczego zatem GDDKiA nie przystępuje do rozbiórki, choć to obiecała? - Jesteśmy przygotowani do wykonania prac - powiedział nam w piątek Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji. - Wstrzymaliśmy wykonanie, bo nie mamy jeszcze wyceny tych obiektów.
Kto nie zrobił wyceny? Wojewoda, a raczej - jego urzędnicy. Czekają, aż w Ślesinie dojdzie do kolejnego wypadku/
Do sprawy wrócimy.