Hierarcha zaznaczył, że "dzięki Bogu egzamin z miłości braterskiej i służebności, także Kościoła zdajemy dobrze, przynajmniej dotychczas". Kardynał Nycz zwrócił uwagę, że bez pomocy świeckich sami księża w parafii niewiele mogliby zrobić. Dodał, że to parafianie przyjęli uchodźców do domów, żywią, pomagają, są wolontariuszami. Metropolita warszawski zaapelował do księży, by służebność kościoła wobec Ukrainy, wobec czasu wojny wyraziła się także w nauczaniu na ambonie, w wołaniu o wiarę, o pokój na Ukrainie, o zgodę i pokój między narodami i wyznaniami.
Jak mówił podczas homilii, "wołanie o jedność i miłość, także nieprzyjaciół, będzie wielkim zadaniem dla Kościoła po zakończeniu wojny". Podkreślił, że zadaniem kapłana jest posługa jednania z Bogiem i ludźmi, a nie dzielenie.
Obyśmy głosili Ewangelię, a nie wychodzili na ambonę czy do katechezy - niosąc swoje świeckie, polityczno-wojenne narracje, które każdy z nas ma prawo w sobie nosić, ale nie ma prawa być tym, który głosi je w Kościele i przez Kościół - mówił kardynał Nycz.
Wiemy doskonale - na podstawie ostatniej wojny i przykładzie Kościoła prawosławnego - do czego prowadzi zbyt bliski związek ołtarza i tronu, kiedy trzeba mówić nie to, co chce Pan Bóg, tylko to, co każe władca - dodał metropolita.
W Kościele katolickim Mszą Krzyżma w Wielki Czwartek kończy się trwający 40 dni Wielki Post. W czasie liturgii błogosławione są oleje chorych i katechumenów oraz konsekrowane jest krzyżmo, a kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia. Wielki Czwartek - pierwszy dzień Triduum Paschalnego - upamiętnia ustanowienie przez Chrystusa sakramentów kapłaństwa i Eucharystii.
