Rojewskim problemem zajęła się NSZZ "Solidarność" Pracowników Oświaty. - Z przekazów nauczycieli wynika, że działań mobbingowych dopuszcza się osobiście wójt - tłumaczy Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej "Solidarności".
Dodaje, że nauczyciele mówią o kontrolach w Zespole Szkół w Rojewie, osobistych wizytach wójta w placówce. Wspomina o spotkaniu z kadrą pedagogiczną, podczas którego wójt miał krytykować dyrektora i nauczycieli. "Z relacji niektórych uczestników spotkania wynika, że uznał pan bezpodstawnie, iż Zespół Szkół funkcjonuje źle i wymaga wdrożenia radykalnego programu naprawczego" - pisze w swym liście do wójta Tomasz Marcinkowski.
Nauczyciele obawiają się, że program ten ma wiązać się z redukcją etatów. - Taka sytuacja z pewnością nie ułatwia procesu kształcenia i wychowania dzieci i młodzieży - zauważa przewodniczący.
Przekonuje, że rojewska szkoła pod kierownictwem Jadwigi Florczak stała się dobrą i wyróżniającą placówką, osiągającą duże sukcesy edukacyjne. - Szukanie rzekomych nieprawidłowości należy uznać za co najmniej dziwne - zauważa. Ostrzega, iż że opisywane przez nauczycieli zachowania "mogą zostać uznane przez Sąd Pracy za znamiona mobbingu, a to otwiera drogę pracownikom do dochodzenia roszczeń pieniężnych".
Promocja słabego ucznia
Nauczyciele przekonują, iż wójt jest niezadowolony z wyników egzaminów gimnazjalnych. - Główny zarzut wójta do nas był taki, że słabych uczniów promujemy do następnej klasy. Jego zdaniem, nie motywuje ich to do pracy. Życzyłby sobie, żeby więcej uczniów powtarzało rok - zdradza nam jeden z nauczycieli.
Tłumaczy, że ubiegłoroczny test gimnazjalny z części humanistycznej wypadł całkiem dobrze. Gmina Rojewo zajęła 4. miejsce w powiecie inowrocławskim. Przyznaje, że gorzej poszło z częścią matematyczno-przyrodniczą (przedostatnie miejsce z matematyki i ostatnie - z przyrody). - W styczniu 2012 roku mieliśmy ewaluację wyników. Dostaliśmy dobre oceny. Nie stwierdzono, by trzeba było wprowadzić w szkole program naprawczy - przekonuje nasz informator.
Tymczasem wójt Rafał Żurowski za absurdalne uważa zarzuty o mobbing. Tłumaczy, że został źle zrozumiany. Zaprzecza, by przygotowywał się do zwolnień wśród nauczycieli. - Mamy jednak dość przeciętne gimnazjum i średnią podstawówkę. Nasi najlepsi uczniowie uciekają do gimnazjów w innych gminach. Coś z tym trzeba zrobić. Chciałem, by pani dyrektor przygotowała program naprawczy. Twierdziła, że wie, o co mi chodzi. Co innego jednak później przekazywała nauczycielom. Stąd to zamieszanie - tłumaczy wójt.
Niepokojąca plotka
Rafał Żurowski zaprzecza, jakoby żądał od nauczycieli, by nie przepuszczali do następnych klas najsłabszych uczniów. Chodziło mu o coś innego: aby najsłabsi uczniowie nie byli na siłę przeciągani do wyższej klasy. - To chyba logiczne - przekonuje. Zdradza, że dotarła do niego bardzo niepokojąca plotka. Uczniowie mieli ogłosić konkurs na to, kto z większą liczbą jedynek przejdzie do następnej klasy.
Przyznaje, że odwiedzał szkołę. Zlecił kontrolę. Poprosił, by przeprowadziło ją również kuratorium. - Zależy mi na tym, aby w Rojewie była szkoła, z której moglibyśmy być dumni. Czy to jest mobbing? - pyta. Dyrektor Zespołu Szkół aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Na razie nie chce komentować tej sprawy.
W najbliższy czasie wójt Żurowski ma się spotkać z przewodniczącym Marcinkowskim. Obie strony zapewniają, że wiele obiecują sobie po tej rozmowie.
Czytaj e-wydanie »
