Policja do rodziny N. przyjeżdżała często, bo głowa rodziny, Mirosław N,. gdy wypił miał ciężką rękę. Bił żonę Jadwigę, groził dzieciom: 21-letniemu Danielowi N. i małej niepełnosprawnej Wiktorii, a także najstarszej córce, która wyprowadziła się do innej wsi w gminie Waganiec. W sobotę N. mieli gości, przyjechali znajomi z Łodzi i brat Mirosława. Co odkładnie stało się w domu, wyjaśni policja.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że 21 - letni Daniel N. stanał w obronie matki, którą bił Mirosław N. Młody człowiek chwtycił za nóż. pchnął w klatkę piersiową ojca. Cios okazał się śmiertelny.
- O, matko! Daniel? Niemożliwe? To taka chudzina, chucherko. Wygląda na czternastolatka - dziwli się w ludzie we wsi, gdy wczoraj po południu wieść rozeszła się po okolicy.
Piotr Marciniak, wójt gminy Waganiec usłyszał o tragedii dopiero też w niedziele popołudnie podczas przeglądu orkiestr w Raciążku. Sołtys Leszek Łopatowski dowiedział się, co się stało od nas. - W naszej Wójtówce? Może w innej? To niemożliwe. To spokojna wieś - zareagował, gdy pytaliśmy w niedzielę rodzinę N.
Jak powiedzieli nam mieszkańcy wsi, w rodzinie N. się nie przelewało. 45 -letni Mirosław N. miał rentę, podobnie jak Daniel N. Matka ( 43 lata) otrzymywała pieniądze na niepełnosprawną córkę i dorabiała gdzie mogła, najczęściej na polach okolicznych gospodarzy.
Sąsiedzi o N. niewiele wiedza, bo sprowadzili się oni 5-6 lat temu i raczej uchodzą za miejscowych odludków. Nikt jednak nie określa ich jako rodziny patologicznej. Ale interweniującą po awanturach policję wiedzieli nie raz i nie dwa. Wielu nie zareagowało, gdy w sobotę ok. 22.00 policyjny samochód podjechał pod posesję N. Normalka. Ale gdy pojawił się prokurator, a policja kręciła się do późnej nocy, domyślano się, że coś się stało.
Uczestników rodzinno-towarzyskiego spotkania zabrała policja. Matka i syn byli nietrzeźwi. Goście rodziny N. już wczoraj po przesuchaniach zwinęli namiot i wyjechali. Policja zdjęła taśmę, ale dziś w domu nikt się nie pojawił.
- Prawdopodobnie Jadwiga N. jest u siostry w Plebance - mówią sąsiedzi.
Policja wciąż przesłuchuje Daniela N. Dziś młody człowiek ma stanąć przed prokuratorem.
Czytaj e-wydanie »