- Nie wierzyłam, że ją dostanę. A wiedziałam wcześniej, że wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wpłynął. Myślałam, że za późno dla mnie o takie wyróżnienie. A jednak kiedy ją otrzymałam poczułam, że te wszystkie niełatwe lata, jakie poświęciłam dla kultury, miały sens.
- Najtrudniejsza była chyba, przed kilku laty, obrona teatru przed przerobieniem go na hurtownię czy market!
- Nie wszyscy radni chcieli umieścić w nazwie Centrum Kultury także słowo "teatr". Niektórzy kpili nawet, że równie dobrze można dopisać słowo "wiadro", a placówka i tak ma robić swoje. Zależało mi na tym, aby gmach przy ul. Focha 19 nie uległ degradacji i był znów prawdziwym teatrem, a nie centrum kultury. To się powiodło. A że podejmowałam odważne decyzje, nie zawsze popularne? Wprowadzałam "zamęt twórczy", bo nie znoszę stagnacji. Nasz teatr miał się liczyć w Polsce.
- Nie tylko teatr współtworzyłaś. Także galerię bursy, a teraz klub "Centrum".
- I galeria Bursy wciąż działa! Były chwile, kiedy chciałam prowadzić poradnię psychologiczną lub znów pracować z dziećmi w szkole. Jednak zawsze uciekałam w kulturę, bo to jest mi najbliższe. Jestem głodna ludzi i chcę być wśród nich. Lubię wyzwania, a najbliższe to poetyckie, chopinowskie "Zaduszki" w klubie "Centrum". Z grudziądzanką Krystyną Borucińską, autorką wierszy o Chopinie.