Gallus gallus domesticus, czyli kura domowa, w Byczynie powinna nazywać się raczej Gallus gallus dendrofilus, bo byczyńska kura uciekła z kurnika i zamieszkała na drzewie!
To zwykła kura, ale z niezwykłym charakterem, bo dość miała kurnika, więc postanowiła zostać wolnym ptakiem.
Zamieszkała w centrum Byczyny na świerku przy ulicy Wałowej, tuż obok murów obronnych miasta.
Uciekła z gospodarstwa i wybrała wolność pod koniec marca. Od ponad dwóch miesięcy nocą śpi na drzewie, a w ciągu dnia spaceruje po mieście.
Przy czym unika byczyńskiej starówki, rynku i ruchliwego targowiska. Na spacery wybiera się raczej w drugą stronę, na osiedla przy ul. Słonecznej i Paruszowickiej.
Kura żywi się tym, czym nakarmią ją ludzie, a nie żałują ziarna sympatycznemu ptakowi.
Kura potrafi wdrapać się nawet na najwyższą gałąź i spać na czubku drzewa!
- Prawdopodobnie nawiała z gospodarstwa, ale nikt jej od marca nie szuka! O siódmej rano schodzi z drzewa, a wieczorem około 20:00 wchodzi z powrotem i śpi na gałęziach - mówi Piotr Musiał, mieszkaniec Byczyny.
- To bardzo zmyślny ptak. Na początek siedziała na najwyższej gałęzi, ale kiedy nastały burze i ulewne deszcze, przeniosła się na dół, żeby nie zmoknąć - dodaje Piotr Musiał. - Zachowuje też względy bezpieczeństwa. Wczoraj wieczorem goniły ją jakieś wyrostki, uciekła przed nimi na drzewo, ale dzisiaj zlazła ostrożnie dopiero o 9:00, dwie godziny później niż zwykle.
Kura z Byczyny zasługuje na imię!
Jak ją nazwiemy?
Internauci wychwalają Wolną Kurę z Byczyny:
- Mądra kurka, lepiej na drzewie niż w garnku! - pisze Jola.
- Prawdziwa kura na wolnym wybiegu. A mówią: kurzy móżdżek. A tu proszę, jak wymyśliła. Spryciara! - chwali Barbara.
- Widziałam tę kurę u nas na Słonecznej, spaceruje sobie koło bloków - zauważa pani Elżbieta.
- Świerkowa Kokoszka! - kwituje pani Leonarda.
