Przypomnijmy - w czwartek późnym wieczorem burmistrz został zatrzymany w Trzemesznie na Alei Odzyskania Niepodległości do kontroli drogowej. Policjanci wyczuli od prowadzącego auto włodarza woń alkoholu. Badanie wykazało, że ma w organizmie promil alkoholu. Prowadzanie auta pod wpływem alkoholu jest kwalifikowane jako przestępstwo.
Z wyrokiem nie ma kandydowania
Na razie burmistrz nie usłyszał prokuratorskich zarzutów. Przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jeśli dojdzie do skazania włodarza, to będzie koniec jego działalności samorządowej. Nie będzie mógł dłużej pełnić funkcji burmistrza, ponadto nie będzie mógł także kandydować w jesiennych wyborach. Jeśli przed wyborami zapadnie prawomocny wyrok i burmistrz odejdzie, wojewoda będzie musiał wyznaczyć komisarza, który będzie zarządzać do czasu wyborów.
Udało nam się porozmawiać z burmistrzem. Zapewnił nas, że nie zamierza „chować głowy w piasek”. Jak mówi ubolewa nad tym co się stało.
- Mogę jedynie przeprosić wszystkich, których zawiodłem - moją rodzinę, ale także osoby, które na mnie głosowały - mówi włodarz.
Gmina pracuje bez zmian. Choć burmistrza nie ma
Wpadki burmistrza nie chce komentować Sławomir Peno, przewodniczący rady miejskiej w Trzemesznie.
W rozmowie zapewnił nas jednak, że gmina normalnie funkcjonuje. Jak mówi pod nieobecność włodarza normalnie pracuje administracja.
Przypomnijmy, że burmistrz Trzemeszna nie po raz pierwszy był sprawdzany przez policję. Dwa lata temu jeden z mieszkańców wezwał do ratusza patrol, informując że włodarz jest pod wpływem alkoholu. Pierwsze badanie wykazało znikomą ilość alkoholu, kolejne nie wykazały już śladów alkoholu.